Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja w Piwnicy Świdnickiej. Próba siłowego przejęcia lokalu przez firmę... która kłoci się z miastem o restaurację

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Fot. Tomasz Holod / Polskapresse
W piątek po południu dwie osoby włamały się na zaplecze nieczynnej Piwnicy Świdnickiej, która mieści się na wrocławskim Rynku. Po godzinie 22. z najstarszej piwiarni w Europie wyprowadzili ich policjanci. Jednakże, to nie byli złodzieje. Cała historia to efekt sporu o kontrolę nad lokalem pomiędzy firmą, która dzierżawiła restaurację a wrocławskim magistratem.

Lokal od 29 grudnia jest nieczynny. W piątek po południu próbowali wejść do niego przedstawiciele firmy, która uważa, że ma tytuł prawny do prowadzenia w Piwnicy restauracji. Wrocławski magistrat jest jednak innego zdania i urzędnicy wezwali policję. Złożyli też w komisariacie doniesienie o zniszczeniu mienia.

To fragment bardzo skomplikowanego sporu o kontrolę nad lokalem. Po jednej stronie jest magistrat. Po drugiej firmy kierujące restauracją. Jedna z nich – kontrolowana przez biznesmena Ryszarda Varisellę – do 2011 roku wynajmowała restaurację. Po zakończeniu umowy pojawił się spór. Miasto chciało nowego najemcy i ogłosiło przetarg, Varisella zażądał nowej umowy najmu bez przetargu. Argumentując tym, że na początku wyłożył potężne pieniądze na remont lokalu.

Od 2013 roku toczą się przed sądem dwa procesy. W jednym ma zostać rozstrzygnięte czy firma nadal jest najemcą czy też – jak chce magistrat – umowa wygasła. Tu jest korzystny dla miasta wyrok, ale jeszcze nieprawomocny. Drugi proces to pozew o eksmisję. Firma ma również dług, bo nie płaci czynszu, który wynosi wobec miasta przeszło 2 miliony złotych.

Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana bo do końca grudnia ubiegłego roku restaurację prowadziła nie spółka, która procesuje się z miastem, a jej kontrahent. Pod koniec grudnia ów kontrahent zgłosił się do urzędu miasta oddał klucze do Piwnicy Świdnickiej i oznajmił, że restauracji prowadzić nie będzie.

CZYTAJ: Miasto odzyskało Piwnicę Świdnicką. Najstarsza piwiarnia w Europie zamknięta do odwołania

Tak też lokal został zamknięty „do odwołania”. W piątek około godziny 17. w Piwnicy Świdnickiej pojawili się przedstawiciele spółki, która walczy z miastem w sądzie o prawo do lokalu. Zniszczyli zamki w bocznych drzwiach, prowadzących na zaplecze restauracji. Włączył się alarm. Firma ochroniarska, pilnująca lokalu zawiadomiła urząd i policję. Zdaniem urzędników to było włamanie. Ale prawnik firmy, który pojawił się na Ryku w piątkowe popołudnie, przekonywał, że to „dozwolona samopomoc” i że ludzie z firmy mieli prawo tam wejść.

Ludzie, którzy włamali się do lokalu od razu zamknęli się od środka i nikomu nie otwierali drzwi. Nawet policjantom. Ostatecznie wezwano ślusarza, a ten drzwi otworzył i policjanci wyprowadzili dwóch mężczyzn. Jak mówi rzecznik policji Paweł Petrykowski - zostali przesłuchani jako świadkowie. A policja dalej będzie wyjaśniać czy doszło do przestępstwa, jak chce magistrat, czy do „dozwolonej samopomocy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska