Gigantyczny kot spoglądał na widzów ogromnymi oczami, porozumiewawczo mrugała sowa. Wraz z małą, śpiącą dziewczynką Zohar, widzowie Nocy bez księżyca, zaczynającej 3. Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci, odwiedzili cudowny świat.
Karkołomny zamiar pokazania dzieciom uroczej, książkowej opowieści Etgara Kereta i Shiry Geffen za pomocą obrazów, bez słów, a tylko z muzyką, powiódł się w stu procentach. Choć po kilku minutach spektaklu jeden z małych premierowych widzów zapytał głośno: czemu nic się nie dzieje?, potem już najwyraźniej dał się wciągnąć do świata tylko pozornego braku dziania się, bo milczał i oglądał. Bo w Nocy bez księżyca dzieje się mnóstwo, choć w sennych, niekoniecznie od razu zrozumiałych klimatach.
Historia jest prosta. Zapada bezksiężycowa noc, a mała Zohar, która obawia się ciemności, postanawia przywrócić światu światło. Ciekawe, że dziewczynka boi się ciemności, ale nie chowa głowy pod kołdrę, tylko odważnie wyrusza na poszukiwanie zagubionego księżyca. W swojej wędrówce spotka ludzi przypominających ryby, złodziei, księżyc, który do siebie w ogóle jest niepodobny, gigantycznego kota, na którego ufnie się wdrapuje i zasypia przytulona do miękkiego futra, mrugającą porozumiewawczo sowę.
Ta noc do innych jest niepodobna
Marcie Giergielewicz, autorce scenariusza i dramaturgowi przedstawienia, oraz Maćkowi Prusakowi, choreografowi i reżyserowi całości, udało się wyczarować niesamowity świat. Zachowali poetycki nastrój książki autorstwa małżeństwa Shiry Geffen i Etgara Kereta (znanego izraelskiego pisarza oraz scenarzysty), którzy tę historię spisali dla swojego syna Lwa. Na pewno bardzo trudno sprawić, by nie zgubiła się linearna konstrukcja opowiadania, w którym nie ma dialogów. Niewątpliwie trudno też przyciągnąć uwagę dzieciaków (przedstawienie jest adresowane dla widzów naprawdę małych, w wieku już 4+), nie mówiąc do nich właściwie ani słowa, posługując się tylko bardzo sugestywnymi gestami i ruchem. Jedna ze scen jest bardzo ciemna (w końcu to noc bez księżyca), ubrana w czerń, więc tym trudniej przyciągnąć dziecięcy wzrok, przyzwyczajony do oglądania bajek wręcz epatujących wszelkimi barwami tęczy. Dla równowagi, obok tych ciemnych, w przedstawieniu są też bardzo jasne sceny, nasycone ostrymi barwami kostiumów – zielenią i różem. Aktorski zespół jest znakomity. Oczywiście prym wiedzie Agata Kucińska – wręcz wyśniona Zohar, w skromnej piżamce i żółtej czapce na głowie (spotkane w mieście postacie usiłują zabrać dziewczynce czapeczkę, ale Zohar nie poddaje się łatwo i nie pozwala sobie zabrać czapki, choć napastnicy są od niej więksi). Kucińska wygląda i zachowuje się, jak mądre, odważne dziecko. Aktorka wykreowała Zohar subtelną, delikatną, a jednocześnie wyrazistą kreską.
Świetny jest Radosław Kasiukiewicz, grający na gitarze, Tomasz Maśląkowski używający marakesów, Grzegorz Mazoń na klawiszowym instrumencie. Zabawną postać stworzył Marek Tatko, ubrany w zielony garnitur, a Patrycja Łacina-Miarka wykorzystała muzyczny talent.
Maćko Prusak świetnie zna się na scenicznym ruchu i wie, jak wielką rolę ma on w spektaklu. Wielkie brawa należą się Patrycji Hefczyńskiej i Marcinowi Kowalskiemu – twórcom muzyki do przedstawienia. Piosenki Michaela Jacksona sprawdzają się w tym baśniowo-sennym świecie i dają mu swoisty oddech. Przygody zostały umieszczone w czystej scenografii Mirka Kaczmarka. Nie brakuje tu poczucia humoru. I wszystko jest na swoim miejscu. Jak księżyc, który znalazła Zohar.
Wrocławski Teatr Lalek, Etgar Keret i Shira Geffen, Noc bez księżyca, scenariusz i dramaturgia: Marta Giergielewicz, reżyseria i choreografia: Maćko Prusak. Premiera 29 maja na inaugurację 3. Przeglądu Nowego Teatru dla Dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?