Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życzenia, których wcale nie chcesz, wigilie, jakich nie chcesz przeżyć...

Agata Grzelińska
Agata Grzelińska
Agata Grzelińska Tomasz Hołod
Pierwszy świąteczny atak mamy już za sobą. Upasione, brodate, zaopatrzone w - jak to głosi ostatnio jedna z reklam - „wory” mikołaje snują się już po ulicach i galeriach handlowych, bogato ozdobionych bombkami, światełkami i choinkami. I choć uważam, że to zdecydowanie za wcześnie, staram się nimi cieszyć, dopóki są. Nie narzekajmy na choinki w sklepach, kinach czy innych miejscach publicznych. Raczej się cieszmy, że jeszcze nie są zakazane i że możemy wciąż mówić o świętach Bożego Narodzenia, a nie o jakichś świętach zimowych czy innych idiotycznych - czytaj: politycznie poprawnych, eufemizmach, które to mają nikogo nie urazić. Stacje radiowe puszczają już nieśmiertelny świąteczny hit, czyli „Last Christmas”, a w telewizji lada dzień pojawi się Kevin... Czyli święta Bożego Narodzenia tuż tuż.

Święta Bożego Narodzenia - ponapawajmy się tą resztką europejskiej wolności i napiszmy to sobie raz jeszcze. Kto wie, kiedy i do nas zawita absurdalny lęk przed rzekomym urażaniem uczuć religijnych muzułmanów czy ateistów i kiedy u nas nazwa ta będzie zakazana. Najpierw nazwa, potem choinka... Ciekawa jestem, gdzie są ci muzułmanie, których obraża choinka w Europie i inne chrześcijańskie symbole religijne, dodajmy to raz jeszcze: w Europie. Nikt przecież nie wpada na pomysły w stylu: zawieźmy choinkę do Arabii Saudyjskiej. Pytam, bo kilku muzułmanów, których poznałam osobiście, nie ma problemu z choinką w Polsce. Skąd więc w Europejczykach ten absurdalny nadgorliwy lęk? I jeszcze jedno pytanie, czy z lęku przed urażeniem muzułmanów albo wyznawców innych religii tudzież ateistów, nazwa Chanuka też będzie w Europie - ostoi wolności i demokracji - zakazana? Na szczęście na razie nie jest.

Ale dajmy sobie spokój z europejskim lewactwem (nie mylić z lewicowością) przynajmniej na chwilę. Miało być przecież o życzeniach i wigiliach. Tych niechcianych, wymuszanych, czyli służbowych. Firmowa wigilia to kolejny element, który korporacyjny system potrafił tak zniekształcić, że większości z nas kojarzy się wyłącznie z przykrym przymusem. Ale o tym sza! Oficjalnie przecież kochamy firmowe wigilie, które odbywają się w środku tygodnia i odrywają nas od pracy, którą chcemy nadgonić, by mieć w tę prawdziwą, rodzinną wigilię, spokojną głowę. Oficjalnie kochamy składać życzenia ludziom, których imion nie znamy i którym zupełnie więc nie wiemy, czego życzyć.

Z firmową wigilią, zwłaszcza tą w stylu korpo, mamy kłopot do tego stopnia, że agencje PR-owskie spieszą z poradami. Dodajmy, równie subtelnymi jak korpowigilia. Dostałam ostatnio mejla z poradami, jak się ubrać, jakie składać życzenia bliższym, dalszym i totalnie anonimowym kolegom z pracy i uwaga: o czym wypada rozmawiać na służbowej wigilii.

Najpierw pomyślałam, że pisanie takich instrukcji jest chore, a potem, po dłuższym zastanowieniu uznałam, że mam temat, o którym warto porozmawiać na takiej służbowej wigilii. I mam życzenia dla totalnie anonimowych kolegów, takie same jak da siebie i dla wszystkich w Polsce. Cieszmy się tym, że jeszcze mamy normalnie święta Bożego Narodzenia, a nie święto zimy, że mamy służbową wigilię (ze wszystkimi jej mankamentami), a nie jakiś świętozimowy lunch. Na bardziej świąteczne życzenia jeszcze przyjdzie czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska