Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego nie ma ani anatomicznych, ani fizjologicznych przeciwwskazań w budowie aparatu mowy, by zwierzęta rzeczywiście mówiły. Niestety, blokadę stanowi budowa ich mózgu, która nie została ukierunkowana na posługiwanie się ludzką mową.
- Ssaki, w tym naczelne rozumieją dużo, ale nie są w stanie ubrać swoich myśli w słowa, jak robią to ludzie - wyjaśnia prof. Norbert Pospieszny z Uniwersytetu Przyrodniczego. - Słowa nie były im potrzebne, gdyż doskonale komunikują się z nami za pomocą mowy ciała, a więc położenia ogona, języka czy pyska. Zwierzę potrafi bezbłędnie wyczuć nastrój swojego pana i gdy na przykład jesteśmy smutni, przynosi nam zabawkę albo położy się przy nas.
Dlaczego zwierzęta miałyby mówić w Wigilię? Wiąże się to z przesileniem zimowym, które zaczyna się 21 grudnia, a kończy mniej więcej 6 stycznia, czyli w Trzech Króli. W tym czasie na ziemię mieli wracać duchy zmarłych, stąd też na początku wigilijnej kolacji miejsce przy stole było zostawiane właśnie dla nich, a nie dla podróżnego. Duchy zmarłych mogły też wchodzić w zwierzęta i dzięki temu przemawiały ludzkim głosem. Z kolei etnolodzy twierdzą, że w czasach wczesnego chrześcijaństwa w Wigilię przeżywano powtórkę z Raju, kiedy to ludzie mogli zrozumieć zwierzęta.
Oto kilka przykładów, że nie trzeba czekać na Wigilię, by usłyszeć gadające zwierzęta:
Mishka - słynny już husky:
i koty:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?