Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy przeciw łączeniu pacjentów przy Grabiszyńskiej

Anna Gabińska
Salowa Zofia Orzechowska na oddziale aseptycznym,  gdzie nie ma chorych z ropiejącymi ranami
Salowa Zofia Orzechowska na oddziale aseptycznym, gdzie nie ma chorych z ropiejącymi ranami Janusz Wójtowicz
Dyrekcja Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu szykuje od 1 września kilka zmian: nowy oddział pooperacyjny, oddzielny oddział onkologiczny, a także połączenie oddziału septycznego i aseptycznego na jednym piętrze.

- Zmniejszymy w ten sposób liczbę łóżek na torakochirurgii (chirurgii klatki piersiowej - przyp. red.) z 69 do 58, ale nasi chorzy na tym nie stracą - tłumaczy Małgorzata Stasiewicz, wicedyrektor ds. lecznictwa szpitala. Zapewnia, że pracy nie straci żadna z pielęgniarek pracujących na torakochirurgii. Część zostanie przeniesiona na oddział onkologiczny i powstający oddział pooperacyjny.
Wicedyrektor Stasiewicz wyjaśnia, że zmiany podyktowane są wymogami Narodowego Funduszu Zdrowia, który od 1 lipca będzie płacił za chemioterapię chorych na raka płuc pod warunkiem, że znajdą się oni na wydzielonym oddziale. Dotychczas byli umieszczeni na różnych, np. pulmunologicznym lub internistycznym.

W szpitalu przy Grabiszyńskiej oddział onkologiczny ma powstać na drugim piętrze - tam, gdzie teraz znajduje się oddział septyczny, czyli dla pacjentów z ropiejącymi schorzeniami układu oddechowego czy przełyku.

- Oddział septyczny ma 11 łóżek, a obłożenie wynosi po 5-6 pacjentów miesięcznie - mówi Małgorzata Stasiewicz.
Dlatego wicedyrektor planuje przenieść ten oddział, zmniejszony do 6-7 łóżek, na to piętro, gdzie leżą pacjenci bez ropiejących ran - czyli na aseptyczny.

- To powrót do sytuacji sprzed 30 lat - denerwuje się torakochirurg Jacek Cieżkowicz, przewodniczący koła terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Szpitalu przy ul. Grabiszyńskiej. - Gdy zaczynałem wtedy pracę, te dwa oddziały były połączone. I dochodziło do wielu zakażeń u pacjentów operowanych planowo. Po kilku tygodniach leczenia opatrunkowego trzeba było u tych chorych jeszcze raz zeszyć ranę operacyjną, czyli wykonać tzw. szew wtórny. Przez pół roku wykonałem ok. 60 takich zabiegów. Od kiedy te oddziały znajdują się na różnych piętrach, nie mieliśmy ani jednego takiego przypadku - podkreśla.
Jednak według dr Małgorzaty Fleischer z zespołu kontroli zakażeń szpitalnych przy Grabiszyńskiej, która sporządziła opinię w sprawie połączenia na jednym piętrze pacjentów z ropie- jącymi ranami z tymi, którzy takich nie mają, problemu nie będzie. - Wystarczy zrobić oddzielne sanitariaty oraz przedzielić oddziały śluzą z miejscem do mycia i dezynfekcji rąk dla personelu - wyjaśnia.

Jarosław Maroszek, dyrektor departamentu zdrowia w urzędzie marszałkowskim, tłumaczy, że dyrekcja szpitala konsultowała się z lekarzem epidemiologiem i wie, co należy zrobić. - W wielu szpitalach są już takie rozwiązania, np. w kolejowym przy al. Wiśniowej. Nie widzimy naruszenia procedur w zmianie organizacji oddziałów przy Grabiszyńskiej - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska