Zwierzęta kupione jako świąteczny prezent często kończą na wolności. Bo uroczy pięciocentymetrowy żółwik czerwonolicy po roku przestaje być uroczy: śmierdzi, brudzi wodę i ma skorupę wielką jak talerz. Modne wśród młodych ludzi piranie przestają się mieścić w akwarium. Niefrasobliwi hodowcy wypuszczają je więc do pierwszego lepszego akwenu. Legniczanie wybierają na ogół Kozi Staw w centrum miasta lub pobliskie jeziora: Kunickie i Koskowickie.
- W Kunicach pływa ze sto żółwi wodnych - alarmuje Agnieszka Tomaszewska z legnickiego sklepu zoologicznego.
Potwierdza to Mariusz Ból, komendant tutejszej Straży Rybackiej, który niejednokrotnie znajdował na brzegu puste skorupy. Ale, jak zauważa, egzotyczne gatunki można spotkać już nawet w centrum miasta. Na przykład z legnickiego kąpieliska Kormoran wędkarze wyłowili trzydziestocentymetrową piranię. Teoretycznie nie miała prawa przeżyć.
- Jej naturalne środowisko to wody tropikalne - mówi Roman Pazda, ichtiolog Polskiego Związku Wędkarskiego ze Słupska. Po wypuszczeniu giną też egzotyczne żółwie wodne. Są jednak wyjątki.
- W fosie miejskiej we Wrocławiu żyje cała populacja żółwi czerwonolicych - przyznaje Radosław Ratajszczak, dyrektor Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu. - Zimują w wodzie, a wiosną wychodzą grzać się w trawie.
Zoo ze względów weterynaryjnych nie przyjmuje zwierząt od prywatnych hodowców. Jeśli nie wiemy, co począć z przerośniętym pupilem, można udać się do dobrego sklepu zoologicznego, gdzie przyjmą zwierzę lub pomogą znaleźć mu dom. Niejeden żółw czerwonolicy trafił już w ten sposób do Krzysztofa Strynkowskiego, przyrodnika z Legnicy. To lepsze wyjście niż śmierć z zimna i głodu w stawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?