[sxc]Zastal Enea BC Zielona Góra - WKS Śląsk Wrocław 80:84 (WYNIK, 17.12.2020)
- Myślę, że dzisiaj zagraliśmy bardzo dobry mecz, głównie w obronie. Różnica była taka, że nie byliśmy „mięccy jak pomidory” tylko twardzi i agresywni. Nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele szans na zdobycie punktów spod kosza - powiedział po niespodziewanym zwycięstwie trener Śląska Olivier Vidin.
W pierwszej kwarcie po stronie Śląska najlepiej prezentował się Dziewa, który był w stanie punktować i wymuszać faule rywali. Zza łuku trafili Kris Richard, Elijah Stewart i Janis Berzins, a później Cecil Williams – zielonogórzanie prowadzili 14:10. Z kolejnymi minutami przewaga gospodarzy rosła, wrocławianie ewidentnie mieli z kolei problemy w ataku i cierpieli przez przekroczony limit przewinień. W ostatnich sekundach kontrę wykończył Kyle Gibson, a pojedynek jeden na jednego z Łukaszem Koszarkiem celnym rzutem z półdystansu skończył Strahinja Jovanović. Podopieczni Żana Tabaka prowadzili po 10 minutach 24:19.
Druga kwarta zaczęła się od trójki Gibsona. Grę WKS-u indywidualnymi akcjami ciągnął Ivan Ramljak, ale przewaga gospodarzy stale oscylowała w okolicach 5-6 punktów. Gorącą rękę tego dnia prezentował Elijah Stewart, który trafił nawet z ósmego metra, ale po drugiej stronie równie dobrze zza łuku rzucali Cecil Williams czy Rolandsa Freimains. Po chwili czwartą trójkę (na cztery próby) trafił ponownie Stewart! Przy stanie 35:32 o czas poprosił Żan Tabak. To nie pomogło, bowiem Trójkolorowi czuli się coraz lepiej i po rzutach osobistych Mateusza Szlachetki, przechwycie „Stew” na Geoffrey’u Grosselle’u i drużynowej akcji wykończonej przez Dziewę, doprowadzili do remisu 36:36 i drugiej przerwy dla Zastalu. W kolejnych minutach goście zastosowali wysoką obronę, co doprowadziło do kilku przechwytów. Kilka oczek z rzędu zdobył Ivan Ramljak i goście zaliczyli serię 8:0. Gdy zaczęło się robić naprawdę dobrze, akcją 2+1 i trafionym rzutem z półdystansu popisał się Janis Berzins. Wrocławianie znów stracili rytm w ataku, stratę i faul techniczny zanotował Dziewa i przewaga została błyskawicznie roztrwoniona. Po 20 minutach na tablicy widniał wynik 44:44.
W trzeciej kwarcie spotkanie było wyrównane. Śląsk prowadził już 60:53, ale rywale znów byli w stanie wrócić do gry. Cały czas było nerwowo. W pewnym momencie sędziowie do szatni odesłali Żana Tabaka. Zastal wyszedł na prowadzenie 61:60, a o czas poprosił Oliver Vidin. Po przerwie akcję 2+1 dla Trójkolowych skończył kluczowy tego dnia gracz Ivan Ramljak, dzięki czemu przed czwartą kwartą WKS prowadził 65:63.
Na początku decydującej ćwiartki prowadzenie Zastalowi dał na krótko trójką Cecil Williams. Po chwili kapitalny tego dnia Stewart z impetem zapakował piłkę do kosza nad Janisem Berzinsem i Rolandsem Freimanisem, następnie trafił dwa rzuty osobiste, kosz zaatakował Jovanović i goście prowadzili 70:66. Kolejna akcja i tym razem trójka Michala Gabińskiego. Wrocławianie trzymali rywali na lekki dystans, ale w obronie kosztowało ich to bardzo dużo wysiłku. Z boiska za piąty faul wyleciał Berzins, a po przewinieniu w ataku Groselle’a, Dziewa zebrał piłkę i podwyższył prowadzenie (77:70). Pozbawiony swojego trenera Zastal zdawał się być lekko zagubiony. Niestety ponownie w momencie, gdy szło Wojskowym najlepiej, nastąpiło lekkie załamanie – akcję 2+1 na Dziewie wykończył amerykański środkowy rywali, tym samym umieszczając wrocławianina na stałe na ławce. Przy stanie 77:73 ważnym i skutecznym atakiem na kosz popisał się Mateusz Szlachetka, ale następnie cztery oczka z rzędu zdobył Freimanis. Na minutę przed końcem ważną trójkę spudłował Lundberg, ale stratę zaliczył Jovanović. Na 30 sekund przed ostatnią syreną zza łuku przymierzył Freimains i ponownie o czas poprosił trener Vidin. W decydującej akcji „Munja” miał zagrać z Krisem Richardem jeden na jednego – przy zasłonie od Michała Gabińskiego odskoczył od zmieniającego krycia Groselle’a i trafił idealnie czystego daggera zza linii 6,75! Do końca meczu zostało około 10 sekund – w ostatniej akcji Lundberg nie trafił dosyć otwartego rzutu za trzy, w kontrze z rzutem nieco pospieszył się Kyle Gibson, czym zaskoczył chyba i rywali, którym zostały ostatnie sekundy ale ponownie z dystansu spudłował duński rozgrywający gospodarzy. Ostateczny wynik to 84:80 dla Śląska!
- Oddaliśmy wiele prób z pomalowanego po wejściach pod kosz i to według mnie główna przyczyna naszej wygranej. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy „dżemową drużyną”, tylko po porażce potrafimy zareagować. Po takim spotkaniu musimy jednak pozostać spokojni. Przed nami jeszcze dużo pracy i przygotowań przed następnym starciami. Do końca roku mam trudny terminarz – gramy u siebie ze Spójnią i Anwilem, a później czekają nas wyjazdy do Gdyni i Starogardu. Każdy mecz to szansa na zwycięstwo, ale podchodzimy do tego w myśl zasady „krok po kroku” – powiedział po meczu Oliver Vidin.
Zastal Enea BC Zielona Góra - WKS Śląsk Wrocław 80:84 (24:19, 20:25, 19:21, 17:19)
Zastal: Janis Berzins 16, Iffe Lundberg 16, Geoffrey Groselle 15, Cecil Williams 13, Rolands Freimanis 14, Kris Richard 6, Łukasz Koszarek 0, Filip Put 0.
Śląsk: Ivan Ramljak 20, Elijah Stewart 18, Strahinja Jovanović 16, Aleksander Dziewa 9, Kyle Gibson 9, Mateusz Szlachetka 4, Michał Gabiński 3, Jan Wójcik 3, Akos Keller 2.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?