Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapobiegniesz przestępstwu - zyskasz prawa funkcjonariusza

Sylwia Królikowska
Zapobiegając przestępstwu, masz podobne prawa jak policjant. Bandycie, który cię wtedy zaatakuje, grożą 3 lata więzienia
Zapobiegając przestępstwu, masz podobne prawa jak policjant. Bandycie, który cię wtedy zaatakuje, grożą 3 lata więzienia Janusz Wójtowicz
Zamiast roku - trzy lata więzienia i bandyta ścigany z urzędu. Takie zmiany znalazły się w Kodeksie karnym, a dotyczą osób, które nie są obojętne na cudzą krzywdę czy akty wandalizmu.

Roman Malec z Wałbrzycha nie czekał długo, kiedy zauważył, jak dwóch nastolatków próbuje obezwładnić starszą kobietę i wyrwać jej torebkę. Natychmiast podbiegł jej pomóc. Jeden z chuliganów odepchnął go. Pan Roman upadł tak niefortunnie, że złamał rękę. - Nie zgłaszałem tego nigdzie, bo z takimi sprawami jest więcej kłopotów niż pożytku. Poza tym nie stać mnie na prawników - mówi.

Nowe przepisy w kodeksie karnym dają lepszą ochronę takim bohaterom i zwiększają kary dla bandytów. Od teraz zwykły Kowalski, który np. zareaguje na akt wandalizmu czy atak na innego człowieka, ma podobne prawa, jak policjant. I tak jak w przypadku funkcjonariuszy, za pobicie interweniującej osoby chuligan będzie ścigany z urzędu, będą mu też grozić trzy lata więzienia.

Dotychczas przestępcy groziła m.in. grzywna lub rok więzienia. Poza tym człowiek, który ucierpiał, niosąc pomoc innym, musiał sam walczyć o sprawiedliwość. Wynająć prawników i założyć sprawę cywilną. To zwykle zniechęcało i tak, jak przyznaje wałbrzyszanin Roman Malec, nie każdego było na to stać.

Zmiana przepisów ma to zmienić. Jak tłumaczy ustawodawca, to ukłon w stronę tych, którzy nie są obojętni na cudzą krzywdę. Czy jednak spowoduje, że Polacy będą częściej wyręczać policję?

- Moim zdaniem, nie. Ludzie obawiają się o swoje zdrowie i konsekwencje, jakie mogą być efektem zeznań na komisariacie czy w prokuraturze, gdzie do akt z adresami świadków ma dostęp każdy uczestnik sprawy. Tego nowe przepisy nie zmieniają - mówi Rafał Mikołajski, socjolog z Wrocławia.
Potwierdza to Jerzy Rzymek z Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu. - Jestem za każdą zmianą w prawie, która powoduje, że ludzie czują się bezpieczniej. Ale wciąż jest wiele luk, które ich odstraszają i przez to wolą być głusi na krzywdę - mówi Rzymek.
Czy zmiana spowoduje, że zmieni się mentalność ludzi? Dziś wciąż niewiele osób reaguje, gdy np. banda wyrostków niszczy ławki w parku lub maluje sprejami przystanki. Wiedzą o tym w Wałbrzychu. Dlatego od niedawna na wiatach są kamery. Monitoring okazuje się skuteczniejszym batem niż czekanie na reakcję przechodniów.

- I tak nic nie zrobią chuliganom, a można po gębie dostać. Strach się odezwać - mówi Edward Wawrzyniak z Wałbrzycha. Uważa on, że nawet zmiana przepisów nie zachęci do częstszego reagowania w takich sytuacjach.

Podobnego zdania jest Marta Kiełbik z Legnicy. - Nieraz zdarzało mi się, że ktoś mnie zaczepiał na przystanku i nigdy nikt nie próbował mi pomóc. Czy przepisy to zmienią? Wątpię - mówi 24-letnia dziewczyna.

Ale można znaleźć pozytywne przykłady, i to z roku na rok więcej. Niedawno pewien wałbrzyszanin pobiegł za złodziejem, który ukradł saszetkę z pieniędzmi, złapał go i odprowadził na komendę.
Nie wahał się przecież i Roman Malec z Wałbrzycha, który odpędził chuliganów szarpiących starszą kobietę.

Policja przekonuje, że jesteśmy coraz mniej głusi na ludzką krzywdę. Potwierdzają to statystyki. Od kilku lat maleje bowiem liczba osób, które odpowiedziały przed sądem za nieudzielenie pomocy. W ubiegłym roku było ich 247, rok wcześniej - 334, a w 2008 - 383.

- Rzeczywiście, zauważamy, że ludzie coraz częściej reagują, gdy komuś dzieje się krzywda i np. zgłaszają to policji. Taka współpraca jest dla nas bardzo korzystna. Ale zawsze apelujemy, żeby dobrze ocenić sytuację i nie narażać zdrowia ani życia - mówi Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Petrykowski dodaje, że najwięcej interwencji i zgłoszeń policja otrzymuje od anonimowych osób. Jak tłumaczy Rafał Mikołajski, socjolog z Wrocławia, ludzie wolą pomagać w ten sposób, bo wiedzą, że dzięki temu unikną ewentualnych przykrych dla nich konsekwencji.

- Takich jak wezwania na policję czy do prokuratury. Zeznania. To często paraliżuje. Na pewno bardziej niż obawa, że po tym, jak bandyta nas pobije, zamkną go na krótko w więzieniu - mówi Rafał Mikołajski, socjolog z Wrocławia. Ale zmiany w przepisach, mimo wszystko, popiera.

- Jeżeli w czyjejś obronie stanie zwykły człowiek, a bandyta go skrzywdzi, to oczywiście powinna mu grozić taka sama kara, jak za pobicie policjanta. Ale to na pewno nie będzie mobilizować do częstszego reagowania na krzywdę czynioną innym w naszym otoczeniu - dodaje.

Większe prawa

Na Dolnym Śląsku sędziowie i prokuratorzy coraz częściej stają po stronie tych, którzy broniąc się przed napastnikami, ranią ich, a nawet zabijają. Jeden z powodów to zmieniony pół roku temu kodeks karny. Nowelizacja wprowadziła przepisy, według których osoba przekraczająca granice obrony pod wpływem strachu nie będzie podlegać karze. Do tej pory sąd mógł jedynie odstąpić od wymierzenia kary. Teraz sprawę może umorzyć już prokurator. MM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska