Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagraj to jeszcze raz, Miles

Marta Wróbel
28 września minęła 20. rocznica śmierci Milesa Davisa. Ukazały się reedycje jego płyt.

"Nie idź tą drogą!" - powiedział do mnie Miles, kiedy miałam 11 lat i z błyskiem w oku po raz kolejny wkładałam do kasprzaka kasetę "Bravo Hits" z przebojami Dr Albana i 2 Unlimited. A właściwie nie powiedział, tylko zagrał o godz. 1 w nocy "Time After Time" z repertuaru Cyndi Lauper. Miles był wtedy w Szwajcarii na słynnym Montreux Jazz Festivalu, a ja w niebie, słuchając w rodzinnym Wałbrzychu ówczesnego Programu Miejskiego Radia Wrocław.

Kilka miesięcy później Miles Davis też znalazł się w niebie- 28 września 1991 r. zmarł na udar mózgu w Santa Monica. Pięć lat później w teledysk Tupaca Shakura do piosenki "I Ain’t Mad At Cha" trębacz i kompozytor rozmawiał z Bobem Marleyem, Natem King Colem, Billie Holiday i innymi, którzy zmienili bieg współczesnej muzyki rozrywkowej. Taki był też w życiu. W czasie ponad 40 -letniej kariery współpracował z każdym, kogo uznał za utalentowanego. Nieważne, czy był to saksofonista John Coltrane czy hiphopowy producent Easy Mo Bee. Davis nie zamknął się na żaden gatunek, stając się barometrem zmian w jazzie. Od bebopu, cool jazzu (szczególnie dla niego ważnego), hard bopu po modal jazz i fusion. Płyty Milesa stały się cezurami w mojej muzycznej edukacji. I nie tylko
muzycznej.

W kilka tygodni po usłyszeniu "Time After Time" udało mi się przegrać z Trójki na kasetę kilka kompozycji z pochodzącego z 1985 r. krążka Davisa "You’re Under Arrest", na którym prócz kompozycji Cyndi Lauper znalazła się też m.in. "Human Nature" Michaela Jacksona. Pomiędzy utworami Davis wraz ze znanymi znajomymi, m.in. Stingiem, opowiadał słuchaczom o
rasizmie i polityce. Dzięki temu zainteresowałam się kulturą afro-amerykańską. I kupiłam kasetę z najważniejszym hiphopowym albumem wszech czasów z polityką w tle - "It Takes a Nation of Millions to Hold Us Back" grupy Public Enemy.

Najlepiej sprzedającą się płytą Milesa "Kind Of Blue" (1959 r.), która zapoczątkowała erę jazzu modalnego, odkryłam jako 13-latka dzięki saksofoniście Joshui Redmanowi, który w MTV opowiadał o swoim idolu. Zawierający zaledwie pięć utworów krążek z saksofonem Coltrane’a, Billem Evansem na fortepianie i innymi znakomitymi muzykami został nagrany na tzw. setkę. Nie bez powodu album do dziś nazywany jest rewolucyjnym. Muzycy weszli do studia i zaczęła się wielka improwizacja. Sam Miles miał w głowie zaledwie kilka linii melodycznych. Kaseta z muzyką została zakupiona. To nic, że na stronie B znalazło się kilka utworów mało jazzowej grupy... Right Said Fred. To hipnotyzujące dźwięki fortepianu Evansa sprawiły, że zaczęłam uczyć się gry na pianinie.

Kilka lat później inny Evans spowodował, że z osiedlowej biblioteki wypożyczyłam książkę o historii jazzu i dzięki temu wygrałam w radiu kasetę moich marzeń - "Baduizm" Eryki Badu. Chodzi o Gila Evansa. To on pomógł w 1958 r. Davisowi zaaranżować kompozycje z opery George’a Gershwina "Porgy and Bess". Miles i Gil stworzyli świetną, bardzo spójną płytę, naznaczoną charakterystycznym, "surowym" brzmieniem trąbki tego pierwszego.

Ostatni studyjny krążek artysty - "Doo-Bop" (wydany po jego śmierci w 1992 r.) przypieczętował tylko sympatię, jaką darzyłam czarne rytmy. I zaintrygował mnie na dobre ideą samplingu. Do płyty "doprowadził mnie" producent "Doo-Bop" Easy Mo Bee, dzięki temu, że czuwał także nad albumem
Notoriousa B.I.G. "Ready To Die" (1994 r.).
Dziękuję za wszystko, Miles.

Nakładem Sony Music Polska ukazały się właśnie reedycje płyt Milesa Davisa. "Miles Davis Quintet - Live In Europe 1967: The Bootleg Series Vol. 1" (Miles Davis, Herbie Hancock, Ron Carter, Wayne Shorter i Tony Williams). To wydanie Deluxe 3 CD + DVD, zawierające m.in. wcześniej niepublikowane nagrania koncertowe. Natomiast w zbiorze "The Perfect Miles Collection" ukazały się 22 krążki Milesa Davisa, wydane wcześniej w l. 1957-1984, m.in. "Porgy and Bess", "Kind Of Blue", "Miles Smiles" i "Bitches Brew".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska