Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębiu Lubin w Grodzisku niczego nie brakuje

Paweł Kucharski
fot. Mateusz Różański
Nie Cypr, Turcja czy Chorwacja, a Grodzisk Wielkopolski jest bazą treningową piłkarzy Zagłębia Lubin przed rozpoczęciem nowego sezonu. I nie wynika to z tego, że w klubie z Dialog Areny chcieli zaoszczędzić na podróży za granicę. Ośrodek sportowy Zbigniewa Drzymały niczym nie ustępuje słonecznym kurortom z południa Europy.

O 8.30 śniadanie, o 10 pierwszy trening, potem obiad, kolejne zajęcia, kolacja, a następnie odnowa biologiczna. Tak zazwyczaj wygląda dzień piłkarza w Grodzisku Wielkopolskim. Czas wolny to zazwyczaj głęboki sen w zaciszu hotelowych pokojów. Kuchnia? Wybrzydzać nie wypada. We wtorek na przykład piłkarze trenera Jana Urbana mieli do wyboru zupę z cukinii, grillowanego łososia, makaron z pesto, risotto, a na deser mus czekoladowy lub galaretkę.

Ze względu na poniedziałkowy sparing z Omonią Nikozja (zwycięstwo 2:1), wczoraj na porannych zajęciach stawić musieli się tylko ci, którzy przeciwko wicemistrzowi Cypru nie zagrali. Wśród nich jedna nowa, ale doskonale znana twarz. Mowa o Januszu Gancarczyku, byłym zawodniku Śląsku Wrocław, a ostatnio Polonii Warszawa. Jego decyzja o przenosinach do Lubina wywołała burzę komentarzy, a sam piłkarz postawił się w bardzo niezręcznej sytuacji. Wraz ze złożeniem podpisu pod trzyletnim kontraktem z Miedziowymi, stał się obiektem ataków zarówno ze strony kibiców WKS-u, jak i Zagłębia. Tego, że popularny "Sesu" całował herb Śląska, pewnie jeszcze długo nie zapomną jedni i drudzy. Sielanki Gancarczyk w najbliższych miesiącach raczej nie zazna. A przecież on, jak sam mówi, przeszedł do rywala zza miedzy za chlebem.

- Zastanawiałem się, jak moja decyzja zostanie przyjęta przez kibiców. Czekałem na inne propozycje gry, ale takich nie było. Dla mnie najważniejsze było to, żeby znaleźć klub w ekstraklasie. Będę musiał grać tam, gdzie mnie chcą, a nie tam, gdzie czuję sentyment - tłumaczył piłkarz.

Nim jednak 27-letni wychowanek MKS-u Oława zacznie grać w miedziowych barwach, musi najpierw wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Łatwo nie będzie. Trener Urban ma bowiem do dyspozycji innych skrzydłowych - Macieja Małkowskiego, Szymona Pawłowskiego i Davida Abwo. Ale silna konkurencja to niejedyny problem Gancarczyka. Kolejny to zaległości fizyczne. W ostatnim czasie treningi "Sesu" ograniczały się jedynie do biegania. W Polonii bowiem nie było dla niego miejsca ani w pierwszym zespole, ani w drużynie Młodej Ekstraklasy. Mimo to, piłkarz i tak uniknął najgorszego. Tuż przed oddelegowaniem do sławetnego "Klubu Kokosa" udało mu się rozwiązać kontrakt z klubem z Warszawy.

Teraz Gancarczyk będzie walczył o swoje w Zagłębiu. Ale nie tylko on, bowiem trener Urban ma jeszcze kilka dylematów, jeśli chodzi o obsadę poszczególnych pozycji. Niepewny swojej przyszłości jest również Marcin Garuch, testowany pomocnik Miedzi Legnica. Wszelkie wątpliwości powinny zostać rozwiane po kolejnych meczach sparingowych. Już dziś Miedziowi zagrają z GKS-em Bełchatów, a w sobotę, na zakończenie obozu, z Koroną Kielce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska