Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie: Kibice dopingować nie będą, Legia poczuje się jak u siebie

Paweł Kucharski
W poprzednim sezonie Zagłębie pokonało  u siebie Legię 2:1. W akcji Mouhamdou Traore
W poprzednim sezonie Zagłębie pokonało u siebie Legię 2:1. W akcji Mouhamdou Traore fot. piotr krzyżanowski
Czy kibice Zagłębia Lubin mogą mieć powody do optymizmu przed poniedziałkowym meczem z Legią Warszawa (Dialog Arena, godz. 18.30)? Zastanawialiśmy się bardzo długo, chcąc natchnąć nadzieją, ale naprawdę niewiele nam do głowy przychodziło.

Spotkanie zamykające 17. kolejkę sezonu (1. rewanżową) będzie starciem drużyn z dwóch bardzo odległych od siebie biegunów. Odległych dokładnie o 14 miejsc w ligowej tabeli i 16 punktów. Po jednej stronie Zagłębie, które w tym sezonie było w stanie wygrać tylko trzy razy i które w ostatnich pięciu meczach ugrało trzy punkty, strzeliło cztery gole, straciło aż 14. Po przeciwnej stronie Legia - zespół grający najpiękniejszą piłkę w Polsce. Tak bynajmniej twierdzą fachowcy. Coś w tym jednak być musi, wszak warszawianie w ekstraklasie ustępują tylko Śląskowi Wrocław, a w swojej grupie Ligi Europy tylko PSV Eindhoven (awans do kolejnej rundy Legia ma już w kieszeni).

Skupmy się jednak na szukaniu przesłanek do optymizmu. Jak grać, a przede wszystkim jak wygrywać z Legią pokazało w środę wspomniane PSV. Wielokrotni mistrzowie Holandii bez wielkiego trudu pokonali stołecznych na ich terenie aż 3:0. Nie łudźmy się jednak, że Zagłębie zagra jak PSV. No, ale szukajmy dalej. Osiem dni temu, w meczu 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Legia przegrała w Kielcach z Koroną 0:1. Kryzys?

Macieja Skorżę rozsierdziły nie tylko dwie porażki z rzędu, ale także to, że jego piłkarze nie stworzyli sobie ani jednej okazji strzeleckiej. Reakcja szkoleniowca Legii była błyskawiczna. Już po meczu z PSV zmienił plan treningowy swojego zespołu. Poza tym wszystkie zajęcia zostały wyłączone dla mediów.

- Staramy się jak najszybciej dojść do równowagi po ostatnich niepowodzeniach. Chcę, aby głowy chłopaków były wyczyszczone i nikt nie wracał do porażek. Piłkarze muszą mieć świadomość, że są w dobrej formie, a w Lubinie usatysfakcjonuje nas tylko komplet punktów - mówił Skorża.
Skoro więc trudno szukać szans w słabości rywala, to poszukajmy atutów Zagłębia. Mówiąc pół żartem, pół serio, zauważyć trzeba, że Miedziowi w tym sezonie doskonale sobie radzą z drużynami z Warszawy. Przypomnijmy niedawne i jak dotąd jedyne zwycięstwo lubinian pod wodzą Hapala - z Polonią. A tak na poważnie, to miejmy nadzieję, że Miedziowi będą w stanie zdać sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej znaleźli się sytuacji. Po tym, jak Cracovia zremisowała z Koroną, Zagłębie spadło na samo dno tabeli i wiele wskazuje na to, że tam też spędzi długi zimowy sen.

Ale lubinianie ratować w poniedziałek będą nie tylko Zagłębie. Również swoje skóry w... Zagłębiu. Nie jest bowiem wielką tajemnicą, że przed rundą wiosenną w Lubinie może dojść do dużej rotacji. Mecze z Legią, a także ten kolejny - z Lechem, będą ostatnią szansą na to, by przekonać do siebie trenera Hapala. Na transferowej karuzeli już teraz pojawiają się pierwsze nazwiska, oczywiście nieoficjalnie. Podobno listę życzeń czeskiego szkoleniowca otwiera Robert Jeż. To dziwić nie powinno, bo obaj panowie współpracowali ze sobą w słowackiej Żylinie. Mówi się również o innych graczach z Moraw, a także o Kamilu Wacławczyku z KS-u Polkowice. Na plotkarskiej giełdzie nie mogło oczywiście zabraknąć Ilijana Micanskiego z 1. FC Kaiserslautern.

Wróćmy jednak do meczu. Legia przyjedzie na Dialog Arenę w swoim najmocniejszym składzie. Kibicom dane więc będzie obejrzeć największe gwiazdy stołecznych - Daniela Ljuboję, Miroslava Radovicia, Michała Żewłakowa czy tych trochę młodszych - Rafała Wolskiego, Michała Żyrę. W Zagłębiu zabraknie oczywiście Davida Ab-wo, który w dalszym ciągu narzeka na kontuzję.

Na koniec słówko o kibicach. Ci ze stowarzyszenia spotkali się w ostatnich dniach z prezesem Markiem Bestrzyńskim. Podtrzymali swój bojkot i także w poniedziałek dopingować nie będą. Fani gości przyjadą za to w liczbie tysiąca. Z jednej strony to dobrze, bo dzięki temu raczej nie padnie kolejny antyrekord frekwencji, z drugiej - Legia będzie się czuć jak u siebie w domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska