ZOBACZ: Wrocław: Wrona terroryzuje przedszkole
Jak pisaliśmy wczoraj, dzieci już drugi tydzień muszą siedzieć w zamknięciu. Wrona zaatakowała dotąd tylko dorosłych, dziobiąc w głowę m.in. dyrektorkę przedszkola Małgorzatę Kaźmierowską. Broniła swojego gniazda. Dlatego podjęto decyzję, że do
czasu rozwiązania problemu, wyjścia na teren przedszkolnego ogrodu są wstrzymane.
- Dziś rano odwiedził nas pracownik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Obejrzał gniazdo i dostaliśmy zezwolenie na jego usunięcie - mówi dyr. Kaźmierowska.
Niespełna godzinę po wizycie urzędnika RDOŚ na miejsce przyjechali strażacy. Ubrani w specjalne przyłbice, na wypadek gdyby matka piskląt chciała ich zaatakować, wjechali na wysięgniku na najwyższe partie drzewa. W gnieździe znaleźli dwa pisklaki, które włożyli razem z gniazdem do kartonu.
Matka piskląt oglądała wszystko z daleka, pojawiała się co jakiś czas, ale nie atakowała. - Małe wrony pojadą do dziecińca Uniwersytetu Przyrodniczego. Nic się im nie stanie, są bezpieczne - zapewnia Małgorzata Kaźmierowska. Dodaje, że na razie dzieci nadal pozostaną w zamknięciu.
- Musimy poczekać, co zrobi ta wrona. Ona jest przerażona, przecież zniszczyliśmy jej dom i odebraliśmy potomstwo. Ale innego wyjścia niestety nie było. Pierwszy spacer zaplanowaliśmy na jutro, myślę, że wyjdziemy w południe - tłumaczy pani dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?