Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski lampion powieśmy na Trzepaku im. Maxa Berga

Jacek Antczak
Zbliżają się święta, postanowiłem więc wyprać sobie stadion. Chiński lampion się zakurzył, choć Węgrzy, którzy wyprodukowali membranę, obiecywali, że nie trzeba jej będzie czyścić przez 10 lat, ale Niemcy, budując wrocławską arenę, trochę jednak nabrudzili.

Myślałem wprawdzie, żeby tę gigantyczną płachtę okalającą holenderską trawę na Pilczycach zgodnie z polską tradycją wytrzepać, ale trzeba by najpierw wybudować we Wrocławiu największy na świecie trzepak. Można by go nazwać Trzepakiem Stulecia, Trzepakiem Ludowym, Trzepakiem Poniatowskiego. Albo inaczej: Trzepakiem im. Maxa Berga, Maxa Bögla i Maxa Borna. Ten ostatni, breslauer, matematyk i fizyk, z pewnością potrafiłby obliczyć coś, co jest dotąd nieobliczalne - ile tak naprawdę kosztuje nas to całe Euro 2012. Choć ponoć blondynki z Wąchocka już wyliczyły: dokładnie 8331 złotych i 49 groszy. Przemnożyły po prostu 2012 euro przez 4 zł 14 gr, bo tyle wynosi dziś kurs euro w NBP.

Ja zdecydowałem o praniu membrany nie po wyliczeniach blondynek, ale poważnych brunetów i szatynów z Instytutu Globalizacji. Jego eksperci wyliczyli, że każdy z nas, Polaków, dołoży do Euro około 12 tysięcy złotych. I to licząc tylko budowę stadionów - w tym ich pranie. Bo z infranstrukturą, to już wychodzi po 250 tysięcy na głowę. Ale tego nie liczę, bo dworce, drogi, a nawet te tablice na przystankach przydadzą się i po mistrzostwach Europy.

Z wyliczeń tych niezależnych od rządu ekspertów wynika, że finansowo to będzie dla Polski wielka klapa. Oczywiście, sporo euro zarobią na Euro Michel Platini i Sepp Blatter ze swoimi kolegami z UEFA i FIFA. Akurat szef FIFA to szwajcarski ekonomista i liczyć potrafi. Tylko nie rozumiem, dlaczego kiedyś przewodniczył Światowemu Towarzystwu Przyjaciół Pasów do Pończoch?

Ale nie zaglądajmy pod spodnie i do kieszeni kolegów Grzegorza Laty - martwmy się o własne portfele. Choć powinno nam ulżyć, bo eksperci rządowi nie zgadzają się z wyliczeniami Instytutu Globalizacji i przeciwstawiają im własne. Wynika z nich, że na przygotowania do Euro "Polska wydała zero złotych". Bo i tak byśmy to wszystko kiedyś wybudowali - argumentują. Tak, tak, a świstak zawija te sreberka i pierze węgierską membranę.

Oczywiście - i to już mój prywatny argument - niezależnie, czy płacę za to 12 tys. tysiaków czy zero złotych, wrocławski lampion musi być wyprany. Bo stadion mam jakieś półtora kilometra od domu i jeszcze na nim nie byłem (choć przez okna słyszałem, jak kibice jęczeli, gdy Kliczko prał Adamka). Ale się wybieram. 8 czerwca. I od razu zasiądę sobie obok Romana Abramowicza, a może i Putina. Wykupiłem (a właściwie wylosowałem wykupienie) co prawda tańszą lożę (a właściwie krzesełko) niż rosyjski oligarcha. Ale kto wie, może się gdzieś spotkamy. Jest ekscentrykiem, więc może pójdzie kupić sobie colę (albo np. cały koncern Coca-Cola) lub pojedzie szybkim tramwajem do strefy kibica w Rynku (i np. wynajmie sobie ratusz). Tak czy siak, warto przedtem wyprać stadion, zatrudnić ogrodnika, by zadbał o trawę, i hydraulika, by naprawił szwankującą"instalację tryskaczową". Bo jak już się złożyliśmy na te mecze, to niech ten lampion będzie tak czysty i świecący, jak nasze portfele po tym całym Euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska