Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie pomagają Ukrainie w walce z grypą

Eliza Głowicka, Marcin Torz
Weronika Wróbel-Palczewska, wrocławska aptekarka, deklaruje, że chętnie pomoże Ukraińcom
Weronika Wróbel-Palczewska, wrocławska aptekarka, deklaruje, że chętnie pomoże Ukraińcom Tomasz Woźny
Wrocław jako pierwszy wysłał do Lwowa pomoc. Dolny Śląsk chce wziąć z nas przykład.

W sobotę wyruszył do Lwowa z Wrocławia transport z 10 tysiącami masek chirurgicznych dla zagrożonych epidemią grypy Ukraińców. Nasze miasto jako pierwsze w Polsce zdobyło się na taki gest.

- Wszyscy słyszeliśmy o tym, co się dzieje na Ukrainie - wyjaśnia Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. - W piątek więc skontaktowałem się telefonicznie z merem Lwowa i spytałem, jak możemy im pomóc.

Jak przypomina Dutkiewicz, oprócz tego, że Lwów jest miastem partnerskim Wrocławia, to dla jego mieszkańców jest wyjątkowy i bliski. Wielu wrocławian urodziło się we Lwowie lub jego okolicach.
Po południu w sobotę wrocławski ratusz się dowiedział, że u naszych wschodnich sąsiadów najbardziej brakuje masek chirurgicznych i leków antywirusowych. Pracownicy magistratu zaczęli się kontaktować z hurtowniami farmaceutycznymi. W sobotę w południe ruszył z Wrocławia transport z 10 tysiącami masek.

W tym tygodniu prezydent Dutkiewicz chce wysłać do Lwowa kolejny transport. Problem w tym, że w hurtowniach szczepionek przeciw grypie jest niewiele, więc nie wiadomo, ile uda się ich zdobyć.
- Ile nam sprzedadzą leków, tyle wyślemy - deklaruje.

Jelenia Góra z kolei ma umowę partnerską z miastem Siewierodoneck na wschodniej Ukrainie. Jak powiedział nam wiceprezydent Jeleniej Góry, Jerzy Lenard, władze miasta rozważą udzielenie pomocy Ukrainie. Decyzja zapadnie w poniedziałek. Możliwe będzie wysłanie pieniędzy lub sprzętu medycznego.

Natomiast Legnica od lat się przyjaźni z ukraińskim Drohobyczem.
- Na razie nie wiemy, co się u nich dzieje i jakie mają potrzeby. W poniedziałek rano zadzwonimy do mera Drohobycza i ustalimy, jakiej pomocy oczekują - zapowiada Dorota Purgal, zastępca prezydenta Legnicy. I dodaje: - Oczywiście, że pomożemy im w takiej sytuacji.

Pomoc oferują także wrocławscy farmaceuci. - Chętnie się przyłączę do akcji - zapowiada Weronika Wróbel-Palczewska, magister z apteki "Pułaskiej" z ul. Pułaskiego. - Możemy przekazać część naszych zapasów maseczek i leków antywirusowych - deklaruje.
Pomoc jest o tyle ważna, że we Lwowie z aptek zniknęły już i maseczki, i lekarstwa. - U naszych wschodnich sąsiadów wybuchła prawdziwa panika. Co chwilę słychać o nowych ofiarach grypy - mówi Grażyna Orłowska-Sondej, dziennikarka TVP Wrocław, która od lat jeździ na Ukrainę i Białoruś, pomagać zamieszkującym tam Polakom.

Jak mówi, maskami i lekami handluje się tam teraz na czarnym rynku, pokątnie na bazarach. Ludzie nie wychodzą na ulicę, bo boją się zarazić.
- Właśnie wracam z cmentarza Orląt Lwowskich. 1 listopada zawsze jest na nim mnóstwo osób. Dziś nie było prawie nikogo - opowiadała nam wczoraj.
Orłowska-Sondej zaznacza, że pomoc dla Ukrainy jest potrzebna. We Lwowie wypatrują jej z Polski.

Ukraina nie daje się wirusowi
Ukraina żyje i oddycha grypą. Na Prospekcie Swobody we Lwowie grupa młodych ludzi ze stowarzyszenia Explorer.lviv.ue urządziła happening. Założyli maski przeciwgazowe, przytaszczyli podręcznik obrony cywilnej z lat 50. i wertują go na zmianę, udając przejęcie.
- Każą nam nosić maski, a w aptekach ich nie ma - wyjaśnia lider grupy. - To założyliśmy obronne. Bilans zgonów na 31 października w obwodzie lwowskim - 19 osób. W całej Ukrainie są już 53 ofiary śmiertelne i 185 tys. chorych.

Sobota, dziewiąta rano. Przejście w Hrebennem. Rześki przymrozek. Tylko kilka osobowych aut czeka na odprawę. Rejestracje zamojskie, ukraińskie. Pani Maria z Cieszanowa jedzie po zakupy na ukraińską stronę. Dziś zabrała teściową. - Hyyy! - dziwi się staruszka na widok celnika w masce. A celnikom głupio. Jurij z Rawy Ruskiej tłumaczy: - Kazali, to noszę. Na ścianie boksu celników pouczenie o zagrożeniu świńską grypą i kwarantannie.
- Odległość człowieka od człowieka przynajmniej dwa metry... Na szczęście ruch dziś mniejszy - ocenia Jurij. - Raz, że święto, dwa, że ta grypa - mówi. Ulica snuje domysły. Bo i skąd ta świńska grypa akurat w zachodniej Ukrainie? A nie we wschodniej? - Może to sprawa polityczna - zastanawia się pracownica jednego z urzędów. - Taka akcja przedwyborcza, żebyśmy nie mogli mityngów robić z powodu kwarantanny? - pyta, ściszając głos.

Elizawieta, emerytowana księgowa, nie wychyla nosa z domu. Mąż robi zakupy, ona gotuje. Wieczorami siedzą przy herbatce z sokiem malinowym. Profilaktyka ważna, bo chorować nie ma za co. Chcesz iść do szpitala? Musisz dać kierowniczce oddziału 150 hrywien, a lekarzowi nawet 300. Leki, zastrzyki, kroplówki musisz kupić sam. - No to dziwisz się, że Ukrainiec macha ręką, kiedy chory, i leczy się sam? Leży trzy dni i po nim. Ot i wszystko - kończy ponuro.
Elżbieta Czerwińska, Ukraina
Współpraca: RS, CH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska