Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie pamiętają o Polakach zamordowanych na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów. To było 80 lat temu

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Co roku oficjalne obchody upamiętniające ofiary ludobójstwa na Wołyniu odbywają się przed pomnikiem przy ul. Frycza-Modrzewskiego we Wrocławiu.
Co roku oficjalne obchody upamiętniające ofiary ludobójstwa na Wołyniu odbywają się przed pomnikiem przy ul. Frycza-Modrzewskiego we Wrocławiu. Paweł Relikowski/Polska Press
"Polacy oczekują pamięci oraz upamiętnienia wszystkich zamordowanych ofiar. Oczekują, że będą mogli spróbować odnaleźć każdą z ofiar, opłakać i pomodlić się za nią" - mówił we Wrocławiu wicewojewoda dolnośląski podczas obchodów 80. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

11 lipca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. To rocznica tzw. "Krwawej Niedzieli", czyli kulminacji okrutnej masowej czystki etnicznej na Wołyniu.

Oficjalne wrocławskie obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej odbyły się pod pomnikiem pomordowanych na Kresach przy ul. Frycza-Modrzewskiego.

- "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże, zapomnij o mnie". 80 lat temu doszło do strasznej zbrodni inspirowanej przez lata, która w czasie II wojny światowej nie została powstrzymana. Zginęły tysiące Polaków, ale także Czechów, Żydów, Ormian. To czas, w którym nienawiść była ważniejsza od zwykłych ludzkich stosunków, od miłości. Gdy brakuje Boga, dochodzi do okropnych zbrodni - mówił do zebranych wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa.

Zaznaczył, że do tej tragedii doszło już wcześniej, w wyniku upadku państwa polskiego. W 1939 roku zostało ono najechane przez Niemcy i Rosję. Wicewojewoda przypomniał, że w ludobójstwie na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej zginęli także sprawiedliwi Ukraińcy pomagający polskim rodzinom.

- To czasy, o których chciałoby się zapomnieć, ale zapomnieć o nich nie można. Dzisiaj Polacy oczekują pamięci oraz upamiętnienia wszystkich zamordowanych ofiar. Oczekują tego, że będą mogli poszukać, spróbować odnaleźć każdą z ofiar, opłakać i pomodlić się za nią - stwierdził Kresa.

Tłumaczył, że do pełnego i szczerego polsko-ukraińskiego braterstwa potrzebny jest jeszcze jeden element. Uhonorowania, upamiętnienia i powiedzenia prawdy o tragicznej i czarnej przeszłości sprzed 80 lat.

- Kiedy zagoi się ta blizna, z ran przestanie broczyć krew, a łzy wyschną, wtedy będzie to trwałe braterstwo między Polakami i Ukraińcami. Tak musi być dla naszego wspólnego dobra - stwierdził Kresa.

Wrocławski pomnik pomordowanych na Kresach to pewnego rodzaju ołtarz. Umieszczono w nim prochy z 2 tysięcy unicestwionych miejscowości, których mieszkańcy zostali zamordowali.

- Znamy dokładne statystyki ofiar. Nie potrzebujemy IPN-u. Życie z rąk ukraińskich nacjonalistów straciło ponad 165 tysięcy ludzi. Udokumentowali to państwo Siemaszkowie oraz Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Przeprowadzono generalne prokuratorskie dochodzenie, województwo po województwie. Wszystko zostało zawarte w publikacjach, które możemy każdemu udostępnić. To pierwszy element prawdy, o którą musimy walczyć - mówił Adam Kiwacki, przedstawiciel Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów.

Nawiązał w swoim wystąpieniu do słów prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełeńskiego z obchodów 80. rocznicy ludobójstwa w Łucku. Zełeński użył stwierdzenia: "ofiary Wołynia".

- Panie prezydencie, nie było ofiar Wołynia. To były ofiary ukraińskich zbrodniarzy, którzy pod wodzą UPA dokonali tej masakry. Jeżeli pozwolimy w taki sposób przedstawiać naszą historię, to doczekamy się tego, co mamy w przypadku Auschwitz. Mówi się już, że w Oświęcimiu zabijali jacyś naziści. A to byli Niemcy. Na Wołyniu mordowali Ukraińcy i to nie byli ludzie anonimowi. Sami musimy zadbać o udokumentowanie prawdy i jej utwierdzenie na zawsze - apelował Adam Kiwacki, przedstawiciel Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów.

Zobacz także:

We Wrocławiu na kanwie Izby Pamięci Zesłańców Sybiru i wyjątkowych pamiątek po Sybirakach powstała niezwykła wystawa "Golgota Wschodu". Opowiada o niej Juliusz Woźny, kurator z ramienia Ośrodka "Pamięć i Przyszłość".

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska