- Operacja się udała. Udało się wyciąć guza i zostawić nerkę w ciele pacjenta. Zabieg był trudny, bo guz był duży. Zobaczymy czy nerka pracuje prawidłowo. Będziemy to wiedzieli po kilku, kilkunastu godzinach - mówił po operacji prof. Romuald Zdrojowy, ordynator Kliniki Urologii i Onkologii Urologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - Pacjentowi została około połowa nerki. Z taką częścią można żyć o ile jest sprawna czynnościowo i zapewni normalną filtrację - dodał.
Przypomnijmy, że w ubiegły wtorek,lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej usunęli 57-latkowi zdrową nerkę zamiast chorej, z guzem. Po operacji przyznali się do błędu, dyrekcja szpitala sama zgłosiła zdarzenie prokuraturze. Pacjent zgodził się zostać w tym samym szpitalu i dziś poddać się operacji ratowania nerki.
Lekarze zakładali kilka scenariuszy operacji. Gdyby nie udało się wyciąć guza w ciele pacjenta, innym pomysłem było wycięcie nerki i usunięcie z niej guza a następnie wszczepienie reszty organu z powrotem. W razie gdyby i to się nie powiodło, pacjenta mogły czekać długie dializy i przeszczep nerki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?