Wrocław zamyka szkoły, ale w białych rękawiczkach

Wrocławscy urzędnicy oficjalnie twierdzą, że szykują się do "zmiany obwodów w podstawówkach i gimnazjach". To ważna informacja dla uczniów - zwłaszcza gimnazjalistów, którzy mieszkają w rejonie dobrych placówek. Dostaną się do nich nawet ze słabymi wynikami.

Na razie magistrat przygotował projekt uchwały w tej sprawie, który prawdopodobnie trafi na sesję rady miejskiej w marcu lub w kwietniu. Teraz otrzymali ją radni osiedlowi. Do tzw. konsultacji.
- Ja już powiedziałem "nie" - mówi Jerzy Sznerch, szef rady osiedla Nadodrze. - Z tych planów wynika, że Gimnazjum nr 8 przy ul. Roosevelta zostanie zlikwidowane, mimo że w ostatnich latach wybudowano tu nowe boisko, pracownię komputerową, wyremontowano sale lekcyjne i wymieniono okna - wylicza Sznerch.

Rodziców o zdanie na razie nikt nie pytał. Iwona Bugajska, dyrektor wydziału edukacji w urzędzie miejskim mówi, że nie ma takiej potrzeby, bo nie oznacza to likwidacji placówek.
- Ustalenie sieci szkół jest kompetencją organu prowadzącego. Zmiana obwodów szkół ma na celu efektywne wykorzystanie bazy techno-dydaktycznej szkół - mówi Bugajska.

Na razie wiadomo tylko tyle, że obwód Gimnazjum nr 8 przy ul. Roosevelta (gdzie uczy się 165 uczniów) został podzielony pomiędzy Gimnazjum nr 4 przy ul. Paulińskiej, Gimnazjum nr 15 przy ul. Jedności Narodowej i Gimnazjum nr 29 przy ul. Kraińskiego.
- Od kilku lat można zaobserwować, że liczba absolwentów klas VI szkół podstawowych zmniejsza się. W obwodzie Gimnazjum nr 8 notuje się bardzo duży spadek zainteresowania dzieci wyborem tej szkoły - wskazuje Bugajska, według której reorganizacja jest konieczna. Dlaczego? Bo prognozowana liczba uczniów w latach 2012- 2017 w obwodach, gdzie są te szkoły w Śródmieściu, zmniejszy się o około 260.

Nie jest jednak wykluczone, że od 1 września tego roku w zupełnie innych warunkach wiedzę będą zdobywać dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 97 przy ul. Prostej, która ma zostać połączona z Gimnazjum nr 5 przy ul. Pawłowa.
Oficjalnie taka decyzja jeszcze nie zapadła, ale nie jest tajemnicą, że urzędnicy taką ewentualność biorą pod uwagę i obecnie analizują sytuację. Gdyby tak się stało, to magistrat zaprzeczyłby idei reformy oświatowej z 1999 r., kiedy gimnazja powoływano i oddzielano je od podstawówek. Wydział edukacji jest dzisiaj pod ścianą, bo we wrześniu może zabraknąć miejsc we wrocławskich szkołach.

A wszystko przez ustawę według której sześciolatki obowiązkowo pójdą do pierwszej klasy, nie jak pierwotnie planowano w 2012, ale w 2014 roku. Rodzice do tego czasu nadal będą mieli wybór, czy dziecko zostawić w przedszkolu, czy posłać do szkoły. I tu właśnie zaczyna się problem, bo nikt nie wie, jakiego wyboru będą dokonywać rodzice. Dzisiaj np. mogą wybrać szkołę, za kilka miesięcy zmienią zdanie. Miejsc dla wszystkich może nie wystarczyć.
Urzędnicy zapewniają jednak, że wszyscy uczniowie, uczący się w chwili obecnej w gimnazjach (tych które zmienią obwody) pozostaną w nich do czasu ukończenia nauki. Zmiana obwodów dotyczy tylko uczniów, którzy od 1 września rozpoczną naukę w gimnazjach.