Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Wakacje na własne żądanie spędzają w koszarach

Maciej Sas
Maciej Sas
Wrocław. Wakacje na własne żądanie spędzają w koszarach
Wrocław. Wakacje na własne żądanie spędzają w koszarach AWL
Prawie 60 studentów różnych specjalności z całej Polski spędza wakacje w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Ochotnicy, którzy zgłosili się do programu Legii Akademickiej biorą tu udział w szkoleniu dla oficerów rezerwy. AWL jako jedyna uczelnia w kraju prowadzi ten pilotażowy program.

Są wśród nich przyszli prawnicy, inżynierowie, sportowcy, ekonomiści i typowi humaniści. Łączą ich trzy sprawy – zamiłowanie do spraw wojskowych, studiowanie i jeszcze to, że Ministerstwo Obrony Narodowej uznało ich umiejętności za przydatne dla Wojska Polskiego. Wszystko po to, by uzupełnić w naszych siłach zbrojnych coraz większe braki, gdy chodzi o rezerwistów. Od wielu lat bowiem szkolenia żołnierzy armii rezerwowej nie były prowadzone w ogóle lub w bardzo małym zakresie.

Tylko dla orłów

To już IV edycja programu Legia Akademicka, którego celem jest przygotowanie rezerwistów dla polskiej armii – szeregowych, podoficerów i oficerów. W poprzednich latach szkolili się ci, którzy chcieli osiągnąć dwa pierwsze szczeble. W tym roku po raz pierwszy studenci mogli przeznaczyć wakacje na zdobycie szlifów oficerskich. – To pilotażowy program modułu oficerskiego, w którym bierze udział 57 osób z całej Polski – mówi płk Lech Plezia, koordynator programu Legii Akademickiej na AWL. – Do tej pory, jak dodaje, by zostać oficerem rezerwy trzeba było skończyć Kurs Przeszkolenia Kadr Rezerwy.

Ci, którzy zgłosili się do pilotażu, musieli się wykazać ukończeniem dwóch poprzednich modułów. Powinni też być studentami czynnymi, których umiejętnościami interesuje się armia. – Tu teorię łączymy z praktyką, a program szkolenia jest niezwykle intensywny. Dominują zajęcia z działań taktycznych, szkolenia strzeleckie oraz kierowanie ogniem. Generalnie dużo zajęć ze szkolenia bojowego – wyjaśnia płk Plezia. Wszystko zakończy egzamin oficerski, który zaplanowano w pierwszych dniach września.

Ale nawet jego zdanie z wynikiem celującym nie oznacza awansu na oficera. – Osoby uczestniczące w szkoleniu muszą też ukończyć studia. Kiedy dostarczą związane z tym dokumenty do odpowiedniej wojskowej komendy uzupełnień, dopiero jej komendant występuje z wnioskiem o mianowanie na stopień oficera rezerwy – podkreśla koordynator programu Legii Akademickiej na AWL.

Wojsko – moja pasja

Jednym z tych, którzy wakacyjne miesiące spędzają na poligonach i w salach wykładowych AWL jest Andrzej Brzozowski-Oleksiak, tegoroczny absolwent prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Już pracuje w Rządowym Centrum Legislacji. Cały swój urlop płatny i część bezpłatnego poświęcił na wakacyjny kurs oficerski. Co zdecydowało? Podobnie jak większość kolegów i koleżanek, którzy zjechali do Wrocławia na szkolenie, jest człowiekiem ambitnym, chcącym sprawdzić swoje umiejętności w specyficznych, wojskowych warunkach.

– Przede wszystkim jednak Wojsko Polskie jest moją pasją od zawsze. Byłem wychowywany w rodzinie o takich tradycjach – mój prapradziadek, major Władysław Walecki został w 1939 roku wzięty do niewoli przez Rosjan i rozstrzelany w Katyniu – przyznaje kandydat na oficera. – Mam też w rodzinie wielu uczestników polskich powstań: listopadowego, styczniowego czy warszawskiego. Szacunek do Polski i patriotyzmu wyniosłem z domu – podkreśla.

Jak dodaje, że nigdy nie myślał o studiach stricte wojskowych. Woli łączyć swoje wykształcenie cywilne z wojskowością. Dlatego realizuje program szkolenia dla specjalności żandarmerii wojskowej. Są jeszcze dwie inne – wojsk specjalnych i cyberbezpieczeństwo. – Ludzie po cywilnych studiach mogą wykorzystać swoje umiejętności dla wojska, dla obronności kraju. To pokazuje skuteczność MON: pozyskuje ludzi inteligentnych i wykształconych, a nie tylko tych rozmiłowanych w regulaminach wojskowych – mówi pan Andrzej.

Oczywiście regulaminów uczestnicy modułu oficerskiego Legii Akademickiej też się uczą intensywnie, podobnie jak innych umiejętności niezbędnych na polu walki: są więc liczne zajęcia z taktyki, sportowe, dotyczące strzelania bojowego czy z rozpoznania armijnych państw. – Kurs jest bardzo intensywny – tak przygotowany, że nie mamy ani chwili przerwy między poszczególnymi zajęciami – zaznacza Andrzej Brzozowski-Oleksiak. – Najtrudniej jest nam wszystkim nauczyć się znaków taktycznych. Każda jednostka, każdy żołnierz mający inne uzbrojenie na mapach sztabowych ma taki znak. Jest tego tak dużo i wymagania są tak wysokie, że to naprawdę poważne wyzwanie. Ale przygotowaliśmy się bardzo dobrze. Jesteśmy obkuci – ostatnio udało się całej kompanii te znaki zaliczyć – śmieje się.

A jak czuje się, słysząc od niektórych wojskowych, że oficer rezerwy to wojsko gorszej jakości? – Jeśli o to chodzi, przywołam przykład II Rzeczypospolitej: większość rozstrzelanych w Katyniu to byli oficerowie rezerwy. Dlaczego? Bo okazali się niebezpieczni dla okupanta rosyjskiego – tworzyli elitę intelektualną (lekarze, prawnicy, inżynierowie), byli ludźmi bardzo dobrze wykształconymi. Może nie byli doskonali regulaminach, ale wykształceniem i patriotyzmem nadrabiali te braki – zaznacza uczestnik szkolenie oficerskiego w ramach Legii Akademickiej.

Co ważne, ci, którzy ukończą ten moduł, będą mogli się starać również o pozostanie w szeregach armii jako zawodowi żołnierze. Andrzej Brzozowski-Oleksiak prosi, by mówiąc o szkoleniu na AWL, podkreślić jak cenne to zajęcia. – Proszę wspomnieć o majorze Arturze Zielichowskim, który prowadzi zajęcia z przywództwa w dowodzeniu. Jest wykształcony na Zachodzie, był uczestnikiem misji zagranicznych. Zajęcia prowadzone przez niego są tak innowacyjne, intrygujące, że Wojsko Polskie, mając więcej takich oficerów, mogłoby świat zawojować – zachwala.

Na polu walki nie powinno być zbyt wielu wodzów

Pomysłowi na szkolenie nowych kadr na potrzeby armii rezerwowej przyklaskuje większość tych, którzy znają się na wojsku. Podkreślają zgodnie, że to rezerwa wygrywa wojny!

Choć wielu ma też wątpliwości, czy oficera można ukształtować w ciągu 2-miesięcznego, wakacyjnego kursu. Takie wątpliwości ma również gen. bryg. rez. dr Jarosław Stróżyk, adiunkt w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.

– Nie można wykształcić pełnowartościowego oficera w czasie wakacji – to zdecydowanie za krótki czas – mówi. – Takie szkolenie powinno mieć kilka etapów. Patrzymy często na Stany Zjednoczone i tamtejszy system kształcenia oficerów rezerwy. To szkolenie jest prowadzone przez cale studia. U nas powinno to działać w podobny sposób. Moim zdaniem taki program powinien trwać co najmniej pół roku, a najlepiej rok – dodaje.

Jak jednak zaznacza, cieszy się, że w tej dziedzinie zrobiono w ogóle pierwszy krok. Ważne jego zdaniem jest to, by program był zaplanowany na wiele lat do przodu. – Najłatwiej szkolić osoby, które są pasjonatami – chcą wstępować w szeregi sił rezerwowych. Jednak moim zdaniem najważniejsza jest długofalowość takiego programu, czyli wizja na 5-10 lat, a nie tylko doraźnie. Trzeba zachęcać ludzi rozmaitymi programami, by wstępowali do wojska – przekonuje.

Dlaczego kadry rezerwy wojskowej były jego zdaniem traktowane po macoszemu? – Myślę, że to efekt kurczenia się naszej armii przez wiele lat i – być może – braku troski o rezerwy przez całą polską klasę polityczną. Budowanie rezerw wojska jest konieczne (chodzi o cały system mobilizacyjny) – to jedna z ważniejszych rzeczy istnienia państwa – wyjaśnia.

Jego zdaniem trzeba formować dowódców, czyli oficerów, ale należy też pamiętać o innych żołnierzach, nie tylko o wodzach, a więc o tych, którzy w razie wojny będą walczyli. – Bo pamiętajmy, że dowódców na polu walki nie powinno być zbyt wielu – podkreśla gen. Stróżyk.

Według niego niechętne podejście do szkolenia rezerw było też spowodowane odejściem naszego społeczeństwa od zainteresowania sprawami wojskowymi i wykorzystywania okresu spokoju. – To trwało przez 20 lat do ponownego przebudzenia się rosyjskiego niedźwiedzia gdzieś koło roku 2008, a na pewno od 2014, czyli konfliktu Rosji z Ukrainą. Od tej pory jasnym jest, że musimy intensywniej budować elementy systemu państwa, w tym rezerwy mobilizacyjne – mówi adiunkt w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.

Wrocław. Wakacje na własne żądanie spędzają w koszarach

Wrocław. Wakacje na własne żądanie spędzają w koszarach

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska