W szkole przy Powstańców Śląskich uczniowie nie mają zajęć. Pełniąca obowiązki dyrektora Alina Dziurkowska miała jednak niewiele czasu, by się z nami rano zobaczyć. Prowadzi szkołę dopiero jeden dzień. Poprzedni dyrektor Marek Hywel został odwołany. Dlaczego? Jak tłumaczą w ratuszu za to, że sprawując funkcję dyrektora, prowadził działalność gospodarczą, a to jest niezgodne z prawem.
Nikt nie pełni także funkcji wicedyrektora, bo dyrektor wcześniej te osoby odwołał. Zwolniona została także osoba układająca plany lekcji. Efekt zamieszania jest taki, że planu zajęć nie ma w ogóle. Dziś uczniowie przyszli na zajęcia organizacyjne ze swoimi wychowawcami, ale niektórzy nie zabawili w szkole długo.
– Posiedziałam tu trochę i poszłam. Nie ma planu, nie ma dyrektora, nikt nic nie wie, podobno nowa dyrekcja ma być wybrana za około miesiąc – mówi nam Ania, jedna z uczennic.
O tym, że w szkole panuje zamieszanie zaalarmowała nas jedna z mam. – To była dobra szkoła, ale od roku dzieją się tam straszne rzeczy. Odwołano poprzednią bardzo dobrą dyrektorkę, a kolejni dyrektorzy zmieniają się co trzy miesiące i każdy robi coś innego. Moje dziecko, maturzysta, poszło na rozpoczęcie roku szkolnego i co się okazało? Że nauczyciele nie wiedzą z kim mają mieć lekcje, dzieci też tego nie wiedzą i nie ma nawet planu lekcji! Dzieci mają jutro przyjść do szkoły i po prostu do godziny 13 siedzieć i nic nie robić! I nie wiadomo, czy w środę plan będzie, bo osoba, która do tej pory przez wiele lat go układała została zwolniona – pisze do nas kobieta (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Gdy we wtorek rano w szkole zapytaliśmy o to, czy pełny przedmiotowy plan zajęć będzie już w środę, otrzymaliśmy odpowiedź, że "może będzie, może nie będzie". Pracownicy szkoły zapewniali jednak, że kryzysową sytuację chcą rozwiązać, a nowy plan jest w trakcie tworzenia. Zmian personalnych dyrektor nie chciała komentować, odesłała nas do wydziału edukacji w magistracie, informując, że to z polecenia wydziału dochodzi do roszad. W sekretariacie dostaliśmy zapewnienie, że dla samej szkoły ta sytuacja też nie jest komfortowa i grono pedagogiczne stara się ją jak najszybciej rozwiązać, by nie ucierpieli na tym uczniowie.
Co się stało w szkole? Sytuacja jest skomplikowana. – Dyrektor zespołu został odwołany 23 lipca, a wcześniej odwołał on obu wicedyrektorów. To on a nie organ prowadzący powołuje i odwołuje wicedyrektorów. Odwołanie nastąpiło z końcem roku szkolnego. Od tego czasu stanowisko p.o. dyrektora pełniły dwie osoby. Od 24 lipca do 31 sierpnia 2014r. poprzedni wicedyrektor, a od 1 września 2014 r. pełnienie obowiązków dyrektora powierzono nauczycielowi – wyjaśnia Ewa Przegoń, dyrektor wydziału edukacji urzędu miasta.
Dlaczego w szkole nie ma planu? – Plan przygotowany przez poprzednią osobę pełniącą obowiązki dyrektora wymagał poprawek i uzupełnień – wyjaśnia Ewa Przegoń. Dodaje, że obecna "dyrektorka" w jeden dzień nie była w stanie na to zaradzić. 1 września i dziś rano planu nie było, ale - jak poinformowała szkoła - dziś podczas zajęć z wychowawcami naprędce przygotowany nowy plan został przekazany uczniom.
Dziś szkołę odwiedził także pracownik sanepidu. Była to ponowna wizyta, gdyż przy poprzedniej miał zastrzeżenia do planu lekcji jednej z klas z poprzedniego roku. Plan był nierównomierny, a w jeden z dni tygodnia było zaplanowanych zbyt wiele lekcji. Problem dotyczył zeszłego roku, więc jak informuje Wydział Edukacji, wtorkowa wizyta sanepidu nie miała wpływu na obecne problemy szkoły.
– Moje dziecko jest ambitne, zależy mu na dobrym zdaniu matury, a nie może się uczyć chociaż bardzo by chciało. Okazuje się, że będzie miało nowego wychowawcę, a poprzedniego (świetnego fachowca od swojego przedmiotu) zwolniono bez powodu. W szkole panuje kompletny chaos, nikt nic nie wie, normalnie czeski film. W urzędzie miasta zbywają nas i twierdzą, że jest świetnie – pisze matka licealisty.
Dlaczego pracę stracili niektórzy pracownicy szkoły też pozostaje zagadką. Na te pytania nie odpowiada ani sama szkoła, ani Wydział Edukacji, do którego odsyła.
Ta sytuacja męczy też młodzież, która średnio cieszy się z przedłużonych wakacji. – Kujonem nie jestem, ale jak mogę się cieszyć, że nie ma zajęć? Tłukę się tu tramwajem na darmo. Przecież to źle świadczy o szkole. Traktują nas jak małe dzieci, bo nawet nie tłumaczą jasno, dlaczego nie ma planu i skąd to całe zamieszanie. Mówią, że było w nim coś nie tak, ale nie wiadomo co – mówi jeden z uczniów LO XXIV.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?