Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław stolicą lekkomyślności

Marek Zoellner
Paweł Relikowski/ Gazeta Wrocławska
Jeżdżą na rowerach, skuterach czy rolkach i zamiast szarych komórek używają telefonów komórkowych. Przyznaje się do tego aż 65 proc. wrocławian w wieku 13-19 lat. A najgorsze jest to, że wielu z nich nie widzi w tym żadnego problemu, podczas gdy zdaniem specjalistów problem jest. I to bardzo poważny.

- Rozmowa przez telefon w trakcie jazdy wydłuża czas reakcji nawet o 60 proc. Może też wpłynąć na zmianę toru jazdy - alarmuje dr Jan Unarski z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Co ciekawe, w Krakowie odsetek młodzieży przyznającej się do takiego łamania przepisów ruchu drogowego jest o wiele niższy (30 proc.).
- Telefony to oprócz GPS-ów czy oglądania widoków, są jednym z najczęściej pojawiających się rozpraszaczy. Oczywiście, nie muszą mieć związku z ewentualnym wypadkiem, ale ryzyko jest dwa razy większe, niż podczas jazdy pod wpływem alkoholu przy poziomie 0,5 promila we krwi - wyjaśnia dr Unarski.

W kwietniu SMG/KRC przeprowadziło badania na potrzeby firmy Michelin w ramach akcji edukacyjnej "Nie daj się na drodze!". Wynika z niego, że brak świadomości zagrożeń na drodze to cecha młodych ludzi w całej Polsce.
Tylko 10 proc. ankietowanych we Wrocławiu uważa za niebezpieczną jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Rozmowa przez telefon w czasie jazdy autem może prowadzić do wypadku tylko według 4 proc., a rowerem, skuterem lub na rolkach według 6 proc.

- Moja mama rozmawia w aucie, a nie ma zestawu głośno-mówiącego. Ja robię tak samo i jakoś żyję - przyznaje 11-letni Grzegorz z Księża Małego, który dojeżdża do szkoły rowerem. Podobnie jest ze słuchaniem muzyki. Słuchawki na uszach i rolki lub rower to zagrożenie zdaniem jedynie 7 proc. uczniów.

- Pamiętam sytuację, gdy pewna pani rozmawiała przez telefon w czasie jazdy samochodem. Zbyt późno zauważyła, że zbliża się do poprzedzającego ją auta. Nagle zahamowała, otworzyła się poduszka powietrzna i... wybiła jej dwa zęby - opowiada Magdalena Kruaze z dolnośląskiej policji. Policja nie prowadzi statystyk, związanych z wpływem telefonów na liczbę wypadków.

- Nawet jeśli ktoś w kogoś wjedzie, przyczyną będzie to, że nie zachował odpowiedniej odległości. Ale, oczywiście, można też dostać mandat - uzupełnia Leszek Pyrsz z Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej we Wrocławiu. - Rozmowa przez komórkę podczas jazdy kosztuje kierowcę 200 zł - dodaje Pyrsz.

Na początku czerwca w życie wejdzie nowy taryfikator punktów karnych za wykroczenia drogowe. Za komórkę będzie ich można dostać pięć.

Sama rozmowa przez telefon to nie koniec zagrożeń w czasie jazdy. Jak mówi dr Jan Unarski z Instytutu Ekspertyz Sądowych, do wypadków drogowych dochodzi bardzo często nawet do 5 minut po skończonej rozmowie.
- Kierowca ma już wolne obie ręce, ale jego umysł jest jeszcze zaplątany w niedawno zakończonym dialogu. Potrzebny jest czas - właśnie te pięć minut - na to, żeby z powrotem dopasować się do otaczających nas warunków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska