Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Po co nam ta Marilyn Monroe? Odpowiada prezes Hali Ludowej (ZDJĘCIA, ROZMOWA)

Robert Migdał
Samych zdjęć Marilyn Monroe jest ponad tysiąc. Są to zdjęcia niezwykłej urody
Samych zdjęć Marilyn Monroe jest ponad tysiąc. Są to zdjęcia niezwykłej urody ze zbiorów Wrocławskiego Przedsiębiorstwa Hala Ludowa spółka z o.o.
Ikona światowego kina, boska Marilyn Monroe, ma zarabiać dla Wrocławia miliony. W jaki sposób? Między innymi o tym rozmawiamy z Andrzejem Baworowskim, prezesem Wrocławskiego Przedsiębiorstwa Hala Ludowa, który wylicytował ponad 3 tysiące zdjęć gwiazdy kina i muzyki za 6 milionów 400 tysięcy złotych.

6 milionów 400 tysięcy złotych - taką oszałamiającą kwotę zapłacił Wrocław za kolekcję 3380 zdjęć autorstwa Miltona Henry'ego Greene'a, który w latach 50. i 60. XX wieku uwiecznił największe światowe gwiazdy kina i muzyki. Na fotografiach są m.in. Marlena Dietrich, Frank Sinatra, Judy Garland, Ava Gardner, Jack Lemmon, Tony Curtis, Audrey Hepburn... I najjaśniejsza gwiazda tego okresu, ikona pop-kultury - Marilyn Monroe.

W zakupionej kolekcji jest ponad tysiąc jej fotografii: te pozowane, z absolutnie prywatnych sesji, zdjęcia z prywatnego życia, reportażowe czy też ujęcia z planu zdjęciowego trzech jej filmów: "Pół żartem, pół serio", "Przystanek autobusowy" i "Książę i aktoreczka".

Wrocławskie Przedsiębiorstwo Hala Ludowa, które w imieniu miasta wylicytowało unikatowe zdjęcia, planuje najpierw zorganizować - już jesienią tego roku - bezpłatną wystawę zdjęciowych perełek w Hali Ludowej, a następnie stworzyć wielkie Muzeum Marilyn Monroe, w którym byłyby eksponowane zakupione fotografie gwiazd. Gdzie? W Rynku lub na placu Solnym, do których magia wielkich gwiazd ma przyciągnąć miliony turystów i oczywiście ich pieniądze.

Otwarcie Muzeum planowane jest na 1 czerwca 2016 roku, w dzień 90. urodzin Monroe, w roku kiedy Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury.

Miasto ma zamiar zarabiać pieniądze nie tylko na biletach wstępu do tego unikatowego centrum popkultury, ale także ze sprzedaży np. albumów z zakupionymi zdjęciami Henry'ego Greene'a, kalendarzy czy gadżetów z wizerunkiem artystów.

Niewykluczone, że zostanie też otwarta przy Muzeum np. kawiarnia "Pół żartem, pół serio", nawiązująca do hitowego filmu z najsłynniejszą blondynką w historii kina.

Władze Wrocławskiego Przedsiębiorstwa Hala Ludowa liczą na to, że zakup kolekcji zwróci się już po trzech latach funkcjonowania Muzeum.

Rozmowa z Andrzejem Baworowskim, prezesem Hali Ludowej - CZYTAJ NA NASTĘPNYCH STRONACH

Miasto kupiło kolekcję zdjęć gwiazd lat 50. i 60. za 6 milionów 400 tysięcy złotych. Jak fotografie gwiazd Hollywoodu trafiły do Polski?

Wiele lat temu Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego współpracował ze spadkobiercami fotografa Miltona Henry'ego Greene'a. Ta współpraca zaowocowała właśnie przejęciem przez FOZZ ogromnej kolekcji jego zdjęć. Po 20 latach, po wielu zakrętach historii, część nabytego przez FOZZ majątku została przez Skarb Państwa wypuszczona na rynek. Dwa lata temu odbyły się dwie pierwsze aukcje zdjęć Miltona Greene'a, które były przeznaczone dla osób fizycznych, natomiast trzecia - największa i najważniejsza, która odbyła się kilka dni temu - z góry była określona jako aukcja, która ma dotyczyć zakupu zdjęć dla muzeów prowadzonych przez instytucje państwowe albo przez jednostki samorządowe.

Te dwie pierwsze aukcje cieszyły się popularnością?

Wylicytowano 400 zdjęć za trzy miliony 400 tysięcy złotych. Najwyższa była cena za zdjęcie Marilyn Monroe z tzw. czarnej sesji, na których MM była ubrana w czarne stroje - jedno zdjęcie sprzedano za 69 000 złotych.

Kto dokonał wyceny kolekcji?

Dom aukcyjny DESA Unicum, który organizował i przeprowadził w imieniu Skarbu Państwa aukcję. Oni, na podstawie cen uzyskiwanych dwa lata temu za poszczególne zdjęcia, uśredniając je, wycenili jej wartość pomiędzy 18 a 24 mln zł, konsultując to oczywiście z fachowcami rynkowymi.

Kilka lat temu czytałem, że ta cała kolekcja, wtedy jeszcze w posiadaniu FOZZ, była wyceniana na około 600 tysięcy dolarów. Dziś mówi Pan, że jest ona warta od 18 do 24 milionów złotych. Skąd taka różnica?

Bo ta kolekcja, w zapłaconych za nią pieniądzach, warta była kiedyś, przed laty, 600 000 dolarów. Natomiast rynkowo, dzisiaj, jest warta tyle, ile ludzie mogliby za nią zapłacić.

Sprzedawane były zdjęcia-odbitki czy też negatywy?

Na rynkach dzieł sztuki największą wartością jest pierwsza odbitka - nie negatyw, nie powielenie, tylko pierwsza odbitka zrobiona ręką fotografa. Trzeba pamiętać, że to są czasy analogowe - to nie jest matryca, z której można w dowolnej ilości, tej samej jakości zdjęcia wywołać. To jest cały proces technologiczny naświetlania, wywoływania... Ten analogowy proces wykonany ręką artysty, opisany dokładnie, jest oryginałem.

I wy te oryginały kupiliście?

Tak, i na tejże aukcji, która odbyła się 25 czerwca w domu aukcyjnym DESA Unicum, wystawiono 3383 zdjęcia, które stanowią kompletną kolekcję, zawierającą w sobie przynajmniej kilkadziesiąt nazwisk, o których można powiedzieć, że to są nazwiska "topowe".

Kto jest na fotografiach kupionych przez Halę? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Czyli kto jest na tych fotografiach?

Między innymi Marlena Dietrich, Frank Sinatra, Judy Garland, Ava Gardner, Jack Lemmon, Tony Curtis, Coco Chanel, Audrey Hepburn... Samych zdjęć Marilyn Monroe jest ponad tysiąc. A są to zdjęcia naprawdę niezwykłej urody i niezwykłego smaku ujęć i to z kilku tematów: zdjęcia pozowane z absolutnie prywatnych sesji, zdjęcia z prywatnego życia, reportażowe, ujęcia z planu zdjęciowego trzech filmów - "Pół żartem, pół serio", "Przystanek autobusowy", "Książę i aktoreczka" i fotosy filmowe. Poza tym są niezwykłe zdjęcia modelek w bardzo ciekawych aranżacjach, strojach, pozach, z których można ułożyć odrębną opowieść. Są również zdjęcia tzw. eksperymentalne, które pokazują klasę Miltona Greene'a. Są też zdjęcia z jego prywatnego życia - bo fotografował też domy, żony, dzieci... Największą wartością jest to, że ta kolekcja nigdy nie była nigdzie prezentowana. I że jest kompletna i wielowątkowa. Już dziś wiem, że z tych zdjęć, które mamy, można wyodrębnić nawet sześć różnych wystaw.

Mówi Pan "kompletna", choć tak nie jest do końca. Przecież część zdjęć została, jak sam Pan mówił, sprzedana na poprzednich dwóch aukcjach.

Ale trzeba pamiętać, że tamte zdjęcia nigdy nie zostaną skupione przez jednego właściciela. One już będą zawsze, całe życie rozproszone i nie zostaną zebrane w jeden temat, w jedną całość, tak jak nasza unikalna kolekcja.

Nigdy wcześniej większość z tych zdjęć nie była pokazywana?

Zawsze były u niego w domu, w jego prywatnych archiwum. Tylko pojedyncze zdjęcia były udostępniane do różnych celów.

Skąd pojawił się we Wrocławiu pomysł, żeby kupić te zdjęcia?

Najważniejszym powodem jest to, że Wrocław działa i chce działać na różnych poziomach kultury: wielkie wydarzenia artystyczne, trudna sztuka muzyczna czy operowa, festiwale, nagrody literackie, ale również to, co mieści się w warstwie kultury popularnej. Miastu Wrocław, dzięki temu, że zostało Europejską Stolicą Kultury w 2016 roku, została przyznana nagroda imienia Meliny Mercouri - wybitnej greckiej aktorki, która później pełniła funkcję ministra kultury Grecji, i która była pomysłodawcą integracji Europy na polu kultury. Nagroda jej imienia zostaje przyznawana dla tych miast, które zdobywają tytuł ESK. To jest półtora miliona euro: kwota dosyć pokaźna, którą można przekazać tylko i wyłącznie na cele kultury, nie można tego "przejeść". I postanowiono te półtora miliona euro przeznaczyć na zakup czegoś bardzo artystycznego i wyjątkowego, czyli zdjęcia Miltona Greene'a. I to było źródło finansowania. Do tego, pół godziny po licytacji, odebrałem telefon od jednej z instytucji, która zadeklarowała 100 tysięcy złotych, jako swój wkład w stworzenie kolekcji.

Kto to jest?

To instytucja związana z kulturą, z dziełami sztuki, nie mogę nic więcej na razie powiedzieć, ale oczywiście w odpowiednim czasie to upublicznimy.

Skąd Hala wzięła pieniądze na licytację? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jednak ta nagroda, te półtora miliona euro, będzie fizycznie na koncie Wrocławia dopiero za jakiś czas. Skąd więc wzięliście pieniądze na zapłacenie za zwycięstwo w licytacji?

Kupiliśmy te zdjęcia pod zastaw nagrody, która będzie już w 2015 roku. Do tego czasu musimy skorzystać ze środków, które zostały założone przez miasto i opisane bardzo wyraźnie jako środki na zakup tej kolekcji.

Pożyczka z kasy miasta?

Tak, rodzaj pożyczki. Skarbnik miasta jest przewodniczącym rady nadzorczej Hali Ludowej, dzięki czemu jesteśmy bardzo rzetelnie poukładani finansowo i nasze zobowiązania są podwójne - to nie są tylko zobowiązania wobec wrocławian, ale są to również zobowiązania wobec bardzo ostrej dyscypliny finansowej miasta. Jesteśmy absolutnie świadomi tego, że nie wolno się bawić pieniędzmi publicznymi i dlatego traktujemy to jako inwestycję.

6 milionów zostanie przeznaczone z nagrody, gdy już przyjdzie. Skąd jeszcze weźmiecie pieniądze?

Z zewnętrznych środków. Miasto już w tej chwili posiada zabezpieczone pieniądze ponad wylicytowaną kwotę - są to deklaracje sponsorskie. Mogę zapewnić, że w ostatecznym rozrachunku nie zostanie przeznaczona na tenże zakup nawet jedna złotówka z podatków mieszkańców Wrocławia.

Warto było kupić te zdjęcia? Są rzeczywiście tak zjawiskowe, warte swojej ceny?
Przepiękne. Zdradzę Panu jedną ciekawostkę: wśród fotografii Miltona Greene'a znalazłem dwie przedstawiające Melinę Mercouri na tle ateńskiego Akropolu - okazuje się, że kobieta, która była u podstaw wymyślenia nagrody dla miast ESK, dzięki której można było kupić kolekcję, sama jest również jedną z bohaterek tych zdjęć. Drugim takim niezwykłym zbiegiem okoliczności jest inna wielka gwiazda kina - Marlena Dietrich, która w 1963 roku dała koncert w ówczesnej Hali Ludowej. Po latach Marlena wraca do Wrocławia w wielkim stylu. Myślę, że na sam początek, na pierwszej wystawie, która będzie w Hali Stulecia już jesienią, musi się znaleźć Marlena Dietrich.

Te zdjęcia mają zarabiać na siebie? To wasza inwestycja?

Nie chcę, żeby Wrocławskie Przedsiębiorstwo Hala Ludowa spółka z o. o. była zawsze przepraszająca i stojąca w drugim rzędzie. Wolę się rozpychać łokciami, działać i dzięki takim działaniom, jak zakup zdjęć Miltona Greene'a, zarabiać na dalsze inwestycje. Muzeum Marilyn Monroe - jak nazywamy w skrócie to nasze centrum popkultury - będzie bardzo atrakcyjne, stawiamy na nie i w celu jego obsłużenia planujemy zbudować odrębną nogę naszej firmy.

Dzisiaj zdjęcia są jeszcze w Warszawie, w sejfie. Kiedy będziemy mogli zobaczyć je we Wrocławiu?

Chcemy rozpocząć od tymczasowej wystawy w październiku 2014 roku - jesteśmy to winni wrocławianom, żeby mieli okazję zobaczyć, co to jest, jak to wygląda. To będzie tylko część zdjęć, bo nie ma szans pokazać wszystkich 3380. Po mistrzostwach świata w siatkówce, które za chwile ruszają w Hali Stulecia, zaczniemy przygotowywanie wnętrz, które będą musiały być klimatyzowane, nawilżane i pozbawione światła dziennego, które by wypalało fotografie. Przez jakiś czas będziemy pokazywać te zdjęcia wszystkim chętnym bezpłatnie. Potem rozpoczniemy pobieranie opłat za bilety. Już też zaczynamy rozpatrywać różne pomysły, scenariusze, jak prezentować we Wrocławiu cały zbiór.

Gdzie będzie pokazywana kolekcja zdjęć? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W Hali?

Nie, nie tutaj.

Dlaczego? Przecież miasto cały czas powtarza, że chce, żeby Hala i jej okolice były drugim centrum, drugim Rynkiem, a taka wystawa byłaby świetnym wabikiem, żeby zwiedzających przyciągać.

Z różnych powodów muzeum nie powinno być tutaj.

Jakich?

Już tłumaczę: po pierwsze, na Wielkiej Wyspie, czyli w naszej bezpośredniej bliskości, tworzone jest niezwykłe, bardzo atrakcyjne miejsce dla każdego odwiedzającego czyli Afrykarium - przyciągnie setki tysięcy osób. Do tego mamy fontannę multimedialną, która jest czymś, co też bardzo przyciąga ludzi i Halę Stulecia - budynek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO... Tuż obok, w Pawilonie Czterech Kopuł, ma być uruchomione Muzeum Sztuki Współczesnej. I w momencie, kiedy robimy w Hali wielki kongres, a to się zdarza 3-4 razy do roku, na który przyjeżdża po 6-7 tysięcy osób, powstaje dramatyczny problem - jedną formą działalności ograniczamy drugą. A tego nie chcemy. I Afrykarium też by lekko przydepnęło nasze Muzeum, gdyby było w kompleksie Hali Ludowej. Dlatego szukamy innej, lepszej lokalizacji.

Gdzie?

Najchętniej widziałbym je w Rynku lub na placu Solnym - rocznie te miejsca odwiedza 6 milionów turystów.

Kiedy takie muzeum mogłoby ruszyć?

Mamy na to półtora roku. Moim marzeniem jest, żeby otworzyło swoje podwoje w środku trwania Europejskiej Stolicy Kultury - 1 czerwca 2016 roku, kiedy to przypadają 90. urodziny Marilyn Monroe.

Kupiliście kolekcję zdjęć za ponad 6 mln, ale samo stworzenie muzeum - przygotowanie infrastruktury, ewentualne remonty, sprzęt multimedialny itd., to też spore koszty. Skąd na to weźmiecie pieniądze?

Już teraz możemy rozpocząć działalność komercyjną, już teraz możemy zarabiać na tych zdjęciach. Bo kupując je, nabyliśmy też prawa autorskie i prawo do dystrybucji tych wizerunków, które są zawarte w kolekcji. Do tych konkretnych odbitek i do ich powielania jesteśmy upoważnieni. Mogę Pana zapewnić, że takiej serii kalendarzy, jakie wypuścimy na rok 2015, to już dzisiaj zazdroszczę Wrocławiowi. Poza tym chcemy wypuścić na rynek albumy, gadżety z wizerunkami gwiazd, które kocha młodzież. W PRL-u marzeniem wielu osób było mieć stację benzynową. Dziś ta sama stacja, bez słodyczy, gazet, hot dogów - nie jest opłacalna. Naprawdę uważam, że wystawa sama w sobie będzie rentowna, bo przecież będzie można ją też wypożyczać do innych państw lub wymieniać z innymi muzeami wystawę za wystawę. Jestem przekonany, że cała działalność komercyjna dookoła, np. działająca przy muzeum knajpka "Pół żartem, pół serio", może przynosić równie duże pieniądze, co bilety z muzeum.

Za jaki czas, od otwarcia muzeum, inwestycja w zakup kolekcji, w stworzenie muzeum, może się zacząć zwracać?

Myślę, że za około trzech lat. Wtedy już będzie się w Nowym Jorku mówiło: "A może skoczymy do Wrocławia: tam gdzie jest 1000 najpiękniejszych zdjęć Marilyn Monroe?" (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska