Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Kto zgadnie, jak jeździć po ulicy Włodkowica?

Jerzy Wójcik
Na Włodkowica piesi mają zawsze zielone, a kierowcy skręcają tam, mimo zakazu wjazdu
Na Włodkowica piesi mają zawsze zielone, a kierowcy skręcają tam, mimo zakazu wjazdu Janusz Wójtowicz
Jedna z głównych ulic tzw. Dzielnicy Czterech Świątyń to prawdziwa zagadka dla kierowców.

Teoretycznie na Włodkowica obowiązuje teraz jednocześnie ruch jednokierunkowy (od strony Krupniczej) oraz "zakaz ruchu". Nie dotyczy on jednak "dojeżdżających do posesji", o czym informuje dodatkowa tabliczka. Tylko nie ma nikogo, kto jasno powie, co to dokładnie oznacza.
- Przyjmujemy, że chodzi o mieszkańców oraz zaopatrzenie sklepów przy tej ulicy - mówi Waldemar Forysiak, naczelnik I wydziału wrocławskiej straży miejskiej. - Jednak wszystko zależy od konkretnego przypadku i interpretacji strażnika miejskiego interweniującego na miejscu, bo brakuje jasnych wytycznych w sprawie - przyznaje.

Przekonuje nas o tym interpretacja urzędników magistratu, którzy sami ustawiali znak. - Zamierzeniem było wyciszenie ruchu na Włodkowica, tak by ulicą poruszali się kierowcy, którzy obsługują posesje w tym miejscu - twierdzi Katarzyna Kasprzak z wydziału inżynierii miejskiej w magistracie. Jednak nie chce precyzować, czy osoby pracujące w okolicach Włodkowica zaliczają się do tzw. dojazdu do posesji, czy też nie.

Problem z weryfikacją ma straż miejska, bo musi legitymować kierowców, a ci - by nie dostać mandatu - muszą znaleźć dobre argumenty. No i trafić na dobry dzień strażnika. Jednak wielu wrocławian ryzykuje, co najmniej dwa-trzy samochody na minutę. Dodatkową motywacją jest fakt, że na Włodkowica pozostawiono kilkanaście płatnych miejsc postojowych, o które w centrum wcale łatwo nie jest.

- Gdy chcę zaparkować w centrum, zawsze zaczynam poszukiwania od Włodkowica - przyznaje pan Ryszard, kierowca forda, który twierdzi, że straż miejska nie jest w stanie zweryfikować celu, w jakim tu dojeżdża i ukarać go za złamanie zakazu.

Z kolei strażnicy przyznają, że ich interwencja często kończy się pouczeniem, bo znak rzeczywiście jest problematyczny.

Jakby tego było mało, na samym początku Włodkowica wciąż wymalowana jest linia ciągła od strony ulicy Krupniczej. Czyli teoretycznie nie można jej przekroczyć. No chyba że "dojazd do posesji" wszystko tłumaczy. - Sprawę poruszymy na miejskiej komisji bezpieczeństwa - zapewnia Katarzyna Kasprzak.
- Oczekujemy czegoś więcej niż niejasnego oznakowania - mówi Marek Robotnicki, mieszkaniec Włodkowica, który twierdzi, że mimo znaku wielu kierowców skraca sobie tędy drogę.

Ale to nie koniec absurdów przy niedługiej ulicy Włodkowica. Zaraz przy skrzyżowaniu z Krupniczą stoi sygnalizacja dla pieszych, którą śmiało można okrzyknąć mianem najbardziej przyjaznej w mieście. Otóż na sygnalizatorze przez cały dzień świeci się zielony ludzik.

Piesi przechodzą "na pewniaka", a ci, którzy nie znają tego miejsca, nawet podbiegają w obawie, że światłło zaraz zgaśnie. Sprawdziliśmy: na pewno nie zgaśnie. Urzędnicy, którzy ustawili zielone światło, twierdzą, że tak ma być, bo przecież przy Włodkowica ruch aut jest znikomy. Warto jednak nie wchodzić pewnym krokiem na jezdnię, bo mimo zakazów przy Włodkowica wciąż jest sporo samochodów i pieszy może źle skończyć.

Nieopodal Włodkowica, bo przy Podwalu, kierowcy mają kolejną zagadkę.
Przy skrzyżowaniu z Krupniczą stoi znak "zakaz zatrzymywania się", a obok niego znak informujący o płatnych miejscach do parkowania na chodniku. Tymczasem, jak informuje straż miejska, zakaz zatrzymywania dotyczy zarówno jezdni, jak i chodnika. Kierowca, który ma może trzy sekundy na podjęcie decyzji, głupieje i nie wie, co robić. Strażnicy miejscy tłumaczą, że w takiej sytuacji wolno parkować tylko w wyznaczonych do tego miejscach na chodniku. Chociaż dla jasności przy znaku zakazu wystarczyłoby dodać tabliczkę: "Nie dotyczy chodnika". JEW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska