Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolontariusze z Niemiec i Kanady przez 2 tygodnie sprzątali Cmentarz Żydowski

Celina Marchewka
Wolontariusze z Niemiec i Kanady przez 2 tygodnie sprzątali Cmentarz Żydowski we Wrocławiu
Wolontariusze z Niemiec i Kanady przez 2 tygodnie sprzątali Cmentarz Żydowski we Wrocławiu Celina Marchewka
To już piętnasta edycja akcji. Każdego roku wolontariusze odnawiają żydowskie groby, które znajdują się na cmentarzu przy ul. Lotniczej.

Wydarzenie zostało zainicjowane przez niemiecką organizację "Aktion Suhnezeichen riedensdienste". Od 15 lat, raz do roku, grupa chętnych wolontariuszy przyjeżdża do Wrocławia, by odchwaszczać i pielęgnować, w większości, przedwojenne nagrobki. Wiele z kamiennych płyt jest poprzewracanych, osoby te zajmują się także ich ponownym ustawianiem i konserwacją. Podobne akcje odbywają się w całej Europie, między innymi w Grecji, Francji czy na Ukrainie.

Państwo Anka i Helmud Lange przyjechali na wrocławski cmentarz już trzeci raz. Uważają, że ofiarom Trzecież Rzeszy należy się zadośćuczynienie za zbrodnie dokonane przez nazistowskie Niemcy. Cieszą się, że chociaż w ten sposób mogą pomóc.

- To bardzo ważne, aby znaleźć nazwiska osób, które tutaj spoczywają i poznać ich pochodzenie. Zdarza się, że rodziny odnajdują dzięki temu swoich bliskich. Wczoraj przyjechał do nas mężczyzna z Belgii. Okazało się, że w jednym z posprzątanych przez nas grobów leży jego wujek, który przed wojną umarł jako dziecko. Dla mnie takie sytuacje wiążą się z ogromnymi emocjami - opowiada pan Helmud.

Prace porządkowe trwały dwa tygodnie. A było co robić. Cały cmentarz ma około 10 hektarów powierzchni. Wolontariusze zdają sobie sprawę, że ich wysiłek to kropla w morzu, ale jak twierdzą, od czegoś trzeba zacząć.

- Nie wiedziałam czego się spodziewać jak tutaj przyjadę. Na miejscu zastałam piękną przyrodę, której nie chcemy niszczyć, ale też pragniemy przywrócić pamięć umarłych i dlatego pracujemy. Każdy nagrobek jest inny. Niekiedy trzeba tylko oczyścić go z chwastów i małych drzewek, ale nieraz musimy także odkopać płytę, postawić ją do pionu, czasami także skleić. Może to zająć nawet dwa dni pracy dwóch osób. Jestem tutaj pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni - mówi pani Monika z Lipska.

Pomagać przyjechał także pan Reinhold Hins. Jest Niemcem, ale na stałe mieszka w Kanadzie. Poczuwa się jednak do odpowiedzialności za czyny, jakich dopuścili się jego przodkowie.

- To nie jest moja pierwsza wyprawa. Wcześniej pracowałem na Ukrainie, teraz jestem tutaj. Dobrze, że mogę pomóc. Dla mnie też dodatkowym plusem jest możliwość praktyki języka polskiego, bo już od jakiegoś czasu się go uczę, ale z mową nie idzie mi najlepiej - mówi.

W tym roku pogoda nieco pokrzyżowała plany. Udało się zrobić trochę mniej, niż zakładał plan, ponieważ przez 3 dni padało. Oprócz pracy, wolontariusze poznawali także Wrocław i Dolny Śląsk.

- Zwiedzaliśmy miasto śladami kultury żydowskiej, byliśmy w Hali Stulecia, spotkaliśmy się z przedstawicielami Gminy Żydowskiej. W weekend zobaczyliśmy dolnośląskie miasta, między innymi, Jagniątków, Świdnicę i Krzyżową - wylicza koordynatorka akcji, Grażyna Wiercimok.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska