Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna gangów zaczęła się na weselu

Marcin Rybak
fot. Przemysław Wronecki
Wrocławska wojna gangów zaczęła się przed trzema tygodniami na... weselu - twierdzą nasi informatorzy z wrocławskiego półświatka. Poszło o 15 tysięcy za wynajem sali weselnej. Do Gazety Wrocławskiej - z wiarygodnych źródeł - dotarły dwie wersje historii, od której wszystko się zaczęło.

Wszystko, czyli pobicie 32-letniego Karola Z. na Maślicach, strzelanina przy Świeradowskiej i bójka na noże i maczety przy Drukarskiej. Starły się dwie grupy przestępcze. W jednej są znani od lat bezwzględni gangsterzy, niewahający się użyć broni w biały dzień w centrum miasta. W drugiej - ćwiczący sporty walki bramkarze dyskotek i ochroniarze agencji towarzyskich.

A poszło o pieniądze za wynajem jednego z domów weselnych na imprezę zorganizowaną przed trzeba tygodniami. Są dwie wersje wydarzeń. Według pierwsze, właściciel domu weselnego zorientował się, że wynajmująca salę para nie ma dowodu, że zapłaciła 15 tysięcy złotych za organizację imprezy. Postanowił więc zarobić podwójnie i domagać się zapłaty raz jeszcze. Wynajął ekipę "bramkarzy", żeby ci zorganizowali egzekucję gotówki. Najemca - pan młody - płacić jednak nie zamierzał. Poprosił o pomoc swojego kolegę - gangstera z Gaju. Zaczęło się od negocjacji. Człowiek z Gaju wynegocjował z bramkarzami, że weselnik przyjedzie porozmawiać i rzecz całą wyjaśnić. Bramkarze zagwarantowali mu "nietykalność", ale słowa nie dotrzymali. Pobili i zwyzywali pana młodego. No i zaczęło się. Później były pobicia, strzelanina i bitwa na maczety.

Według drugiej wersji, pan młody 15 tysięcy złotych rzeczywiście nie zapłacił i właściciel poprosił bramkarzy o pomoc w odzyskaniu długu. Ale w tej wersji jako pierwsi po przemoc sięgnęli ludzie z Gaju, atakując pałami na Maślicach Karola Z. Następnego dnia - czyli w piątek tydzień temu - bramkarze pojechali (kilkunastoosobową grupą) na Świeradowską, żeby porozmawiać i wyjaśnić nieporozumienia z gangiem z Gaju. Ale gangsterzy zaczęli strzelać.

Oba źródła nie pozostawiają większych złudzeń, że wojna jeszcze się nie skończyła. - Oni będą się bronić - mówi sympatyk grupy "bramkarzy". Oba źródła zgadzają się też, że grupa z Gaju jest bardzo niebezpieczna. - Zalali Wrocław heroiną - mówi jeden z informatorów. - Od trzech lat zbroili się na potęgę. Policja to przegapiła. Teraz będzie im bardzo ciężko rozwiązać tę sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska