Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winnicki: Nikt ze mną nie rozmawiał

Grzegorz Bereziuk
W zasięgu PGE Turowa Zgorzelec był złoty medal, ale trener Jacek Winnicki srebro także przyjął z zadowoleniem
W zasięgu PGE Turowa Zgorzelec był złoty medal, ale trener Jacek Winnicki srebro także przyjął z zadowoleniem fot. grzegorz bereziuk
Z Jackiem Winnickim, trenerem koszykarzy PGE Turowa Zgorzelec, rozmawia Grzegorz Bereziuk.

Czy po pierwszych treningach, przed startem sezonu, spodziewał się Pan, że PGE Turów zostanie wicemistrzem Polski?
Przed sezonem mieliśmy jasno postawione cele. Oficjalnie chcieliśmy znaleźć się w czwórce. Nieoficjalnie mieliśmy jeszcze bardziej ambitne plany. Chcieliśmy znaleźć się jak najwyżej. Z takim nastawieniem ćwiczyliśmy od pierwszego treningu.

W trakcie sezonu, tak jak w życiu, były wzloty i upadki. PGE Turów potrafił wyciągać wnioski i szybko wychodzić z kryzysu.
Taka jest koszykówka. Trzeba przetrwać trudne momenty i wyciągać wnioski, aby nie powielać błędów w przyszłości. Cały czas staraliśmy się to robić, poprawiać naszą grę i szukać nowych rozwiązań. W momencie, gdy było trudno, mobilizowaliśmy się wzajemnie. Zdawaliśmy sobie sprawę, nawet gdy było bardzo trudno, że niewiele brakuje, aby ten zespół seryjnie wygrywał. Tak też się stało. Mieliśmy przykładowo bardzo dobrą serię na początku roku kalendarzowego, co dało nam bardzo dobrą pozycję przed play-offami.

TURÓW ZGORZELEC - serwis specjalny

Można powiedzieć, że gdzie się Pan nie pojawi, tam są sukcesy. Srebrnego medalu w swojej karierze jednak Pan nie miał. Jak go Pan traktuje?
Srebrny medal jest dużym sukcesem. W tej drużynie było niewielu graczy, którzy grali w finale jakichkolwiek rozgrywek. Bartosz Bochno grał w finale PLK. W lidze słowackiej z powodzeniem o złoto walczył David Jackson. Słowacka liga jest troszkę słabsza niż polska. Biorąc pod uwagę to, że zespół nie był do końca doświadczony, jeśli chodzi o grę na tym poziomie rozgrywek, uważam, że jest to duży sukces. Wiadomo, że pozostaje niedosyt. Była duża szansa, by zdobyć mistrzostwo Polski.

PGE Turów ma prawo w przyszłym sezonie wystąpić w europejskich pucharach. Czy skorzysta z tej okazji?
Na tę chwilę nie ma ostatecznej decyzji, czy PGE Turów będzie grał w pucharach. Wspólnie z klubem rozmawiamy na ten temat. Czy będziemy grali, a jeśli tak, to gdzie i w jakim składzie - taką decyzję trzeba podjąć bardzo odpowiedzialnie. Nie można tylko i wyłącznie zgłosić się do pucharów i rozegrać mecze. Aby w nich zaistnieć, w związku z czym zdecydowanie wzrasta liczba spotkań, potrzebny jest odpowiedni skład. Musi on być szerszy, a gracze inaczej wykorzystywani. Za grą w Europie idzie wiele dodatkowych czynników, które muszą być spełnione.

Po udanym sezonie kontaktowali się z Panem przedstawiciele innych klubów?
Miałem w PGE Turowie kontrakt jeden plus jeden. Zaraz po zakończeniu finałowej rywalizacji z Asseco Prokomem usiedliśmy do rozmów z prezesem Janem Michalskim i dyrektorem sportowym Waldemarem Łuczakiem. Udało się nam dojść do porozumienia i w przyszłym sezonie nadal będę prowadził zespół ze Zgorzelca.

Udało się nam dojść do porozumienia. W przyszłym sezonie nadal będę pracował w Turowie Zgorzelec

Jak Pan ocenia wybór Alesa Pipana na trenera reprezentacji kraju? Wiele osób to Pana widziało na tym stanowisku...
Polski Związek Koszykówki ma swoją wizję i podejmuje samodzielnie decyzje. Sztab ludzi w związku doszedł do wniosku, że trenerem powinien być Ales Pipan. Ze mną nikt na temat reprezentacji rozmów nie prowadził. PZKosz wybiera i za swoje decyzje ponosi odpowiedzialność. Mnie, jako polskiemu trenerowi, któremu bardzo leży na sercu dobro naszej koszykówki, zależy, aby trener Pipan osiągnął jak najlepszy rezultat. Reprezentacja jest motorem napędowym basketu w kraju. Buduje pewną koniunkturę. Jeśli lepiej gra kadra, każdy związany z koszykówką ma lepiej. Nie jestem człowiekiem, który ma się obrażać za to, że nie został wybrany na trenera reprezentacji. Ales Pipan jest bardzo dobrym trenerem i trzeba mu kibicować.

Po wyczerpującym sezonie czas na wakacje. Jak je Pan spędzi?
Przede wszystkim wrócę do domu w Sopocie. Dziesięć miesięcy byłem poza nim. Być może gdzieś pojadę odreagować. Priorytetem na najbliższe dwa miesiące jest budowa składu na kolejny sezon.
Rozmawiał G. Bereziuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska