Ponieważ w tym okresie w stolicy Karkonoszy fałszywe alarmy bombowe w sądach zdarzały się często, rozpraw nie przerwano. Budynki przeszukano nie ewakuując pracowników.
13 czerwca 2014 r. w sądzie miały odbyć się m.in. odbyć dwie rozprawy Dawida W., syna Brunona W. Oskarżony stawił się na pierwszym procesie, ale na drugi już nie przyszedł. Zdaniem prokuratury, to jeden z dowodów w tej sprawie.
Brunon W. nie przyznał się do winy. Jego obrońca twierdził, że klient padł ofiarą błędnej tezy prokuratorów, bo w czasie, gdy ktoś alarmował o bombach, Brunon W. był z żoną i znajomymi na wakacjach w Turcji. Nie mógł więc dzwonić spod Wałbrzycha, a z tego miejsca, jak ustalili śledczy, wykonano połączenie.
Według biegłych, zarejestrowany głos należał do Brunona W. Jak więc będąc w Turcji, dzwonił spod Wałbrzycha? Sąd uznał, że oskarżony miał w Polsce wspólnika. Niezidentyfikowana osoba połączyła się z numerem alarmowym i przyłożyła do aparatu słuchawkę telefonu, na który z zagranicy zadzwonił Brunon W.
To drugi proces w tej sprawie. Przed sądem rejonowym Brunon W. został skazany na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?