Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki sukces polskich szpadzistek na MŚ w Mediolanie. ''Gdy już przyszło do walki o złoto, to byłyśmy pewne, że stać nas na zwycięstwo''

OPRAC.:
Mateusz Pietras
Mateusz Pietras
Reprezentacja Polski w szpadzie kobiet z tytułem mistrzyń świata w Mediolanie
Reprezentacja Polski w szpadzie kobiet z tytułem mistrzyń świata w Mediolanie FACEBOOK/POSLKI ZWIAZEK SZERMIERCZY
Polskie szpadzistki pokonując wicemistrzynie świata Włoszki zdobyły pierwszy od piętnastu lat złoty medal szermierczych MŚ. Jedną z bohaterek sukcesów jest Ewa Trzebińska. Mistrzyni świata o drodze na MŚ, walce z czasem, igrzyskach europejskich i mistrzostwach świata, które zakończyły się złotem. Oprócz niej na najwyższym stopniu podium stanęły Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Renata Knapik Miazga i Magdalena Pawłowska. W sobotę o godzinie 12.40 na mistrzynie świata czeka powitanie oraz briefing prasowy na lotnisku Chopina w Warszawie.

Włączona do walki w ostatniej chwili

W piątek reprezentacja Polski w szpadzie kobiet zdobyła tytuł mistrzyń świata w Mediolanie. Jedną z bohaterek dzisiejszego dnia była Ewa Trzebińska, która w ostatnim momencie pojechała na MŚ.

- W ogóle miało mnie tu nie być. Do składu drużyny na mistrzostwa świata zostałam włączona w ostatniej chwili - przyznała Trzebińska, która wraz z koleżankami wywalczyła złoty medal szermierczych mistrzostw świata.

Pierwotnie wracająca po kontuzji 34-letnia Trzebińska nie była brana pod uwagę przy ustalaniu składu na mistrzostwa świata.

- Dopiero po imprezie w Krakowie trener kadry Bartłomiej Język i Polski Związek Szermierczy podjęli decyzję, że powinnam dołączyć do ekipy i pomóc dziewczynom w turnieju drużynowym - powiedziała PAP mistrzyni świata z Mediolanu.

W finale pewne zwycięstwa

Polki zmagania drużynowe rozpoczęły już w czwartek, kiedy zapewniły sobie miejsce w czołowej ósemce. Kolejno pokonały Gruzinki, Egipcjanki.

- Jednak dopiero w piątek uwierzyłyśmy, że to może być nasz dzień i nasz turniej. Wiedziałyśmy, że kluczowy jest ćwierćfinał z Izraelem, w którym byłyśmy faworytkami, a to zawsze wiąże się z dodatkową presją. Później półfinał z broniącymi tytułu Koreankami - relacjonowała.

W decydującym pojedynku Biało-Czerwone pokonały gospodynie i wicemistrzynie Włoszki 32:28.

- Małymi kroczkami weszłyśmy do finału, a gdy już przyszło do walki o złoto, to byłyśmy pewne, że stać nas na zwycięstwo. Długo przegrywałyśmy, ale maksymalnie różnicą czterech trafień i miałyśmy świadomość, że jedna, dwie dobre walki i wszystko może się odwrócić. Na ostatni pojedynek Martyna Swatowska-Wenglarczyk wchodziła ze stratą dwóch +oczek+ i wiedziałyśmy, że wygrana jest w jej i naszym zasięgu. I trzeba podkreślić, że zrobiła fenomenalną walkę nadrabiając aż sześć trafień - przypomniała.

Oprócz niej i Swatowskiej-Wenglarczyk w polskiej drużynie walczyły Renata Knapik-Miazga i Magdalena Pawłowska.

Drużyna szpadzistek po raz pierwszy w historii stanęła na najwyższym stopniu podium MŚ. Jednocześnie to pierwsze złoto polskich szermierzy w MŚ od 2007 roku.

Jak informuje Polski Związek Szermierczy jutro o godzinie 12:40 na mistrzynie świata czeka powitanie oraz briefing prasowy na lotnisku Chopina w Warszawie.(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska