Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważne, by mieć w życiu pasję. W biznesie także. Gdy się kocha to, co się robi - sukces gwarantowany

Robert Migdał
Robert Migdał
Robert Migdał Polska Press Grupa
W najnowszym, październikowym miesięczniku „Strefa Biznesu”, z wielką przyjemnością przeczytałem teksty o ludziach, którzy ze swojej życiowej pasji zrobili sposób na zarabianie pieniędzy, sposób na życie.

Po pierwsze polecam przeczytać rozmowę z Wojciechem Dąbrowskim i Pawłem Okońskim - aktorami, reżyserami, właścicielami prywatnego Wrocławskiego Teatru Komedia. W głowie utkwiły mi zdania, które wypowiedzieli: jako artyści, którzy nie traktują teatru tylko jako biznes: „To przede wszystkim pasja, możliwość sprawdzenia siebie, rozwoju siebie jako artysty. A że prawdziwa pasja zawsze się obroni, to nasz teatr trwa już 20 lat. (...) W >>robieniu<< prywatnego teatru na samym początku trzeba zapomnieć, i to na dłuższy czas, o robieniu pieniędzy. Trzeba wyjść od pasji. Gdy będzie pasja, pieniądze przyjdą.”

Ileż w tym prawdy. Bo przecież jeśli w każdym zawodzie będziemy podchodzić do tego, co robimy, z pasją - efekt będzie piorunujący. Kucharz, który kocha gotować, dla którego przyrządzanie potraw, smakowanie, doprawianie, szukanie nowych technik gotowania to coś ważnego, coś istotnego, a nie tylko zwykłe wrzucanie do gara składników, to mistrz. Wiadomo, że spod jego ręki (i z garnka) wyjdą dzieła sztuki, które będą pieściły zmysł smaku, wzroku i powonienia gościa restauracji. Tak samo każdy artysta (aktor, malarz, pisarz, rzeźbiarz, piosenkarz, kompozytor...) jeśli tworzy z pasją, to tworzy coś wspaniałego. Ale nie tylko w artystycznych i okołokulinarnych zawodach ważna jest pasja. Ważne, żeby miał ją każdy z nas.

Bo na przykład wyobrażacie sobie Państwo nauczyciela, który uczy swoich uczniów bez pasji? No dobrze, nie musicie sobie Państwo wyobrażać - wiemy, że jak w każdym zawodzie są też i nauczyciele bez pasji, którzy przychodzą do szkoły, „odbębaniają” swoje godziny i wracają do domu. Nie są twórczy, nie zależy im na uczniu. Potrafią spoglądać na zegarek czekając z większym utęsknieniem niż jego uczniowie na dźwięk dzwonka, do zajęć się nie przygotowują (można przecież puścić dzieciom film lub jakąś bajeczkę i jakoś te 45 minut minie). Niektórzy - dla zabicia nudy - opowiadają dziecim historie ze swojego życia, wakacji, podróży, zamiast rzetelnie, z pasją, przekazywać cenną wiedzę.

Na szczęście takich nauczycieli bez pasji - którzy bardziej szkodzą naszym dzieciom niż otwierają im nowe horyzonty - jest coraz mniej. Mam wielu przyjaciół, kolegów, też członków rodziny, którzy w szkolnictwie pracują, którzy są zaangażowani w to, co robią, którzy podchodzą do swojego zawodu jak do misji. I choć w szkołach pracują już wiele, wiele lat, nadal uczą z zaangażowaniem, z pomysłem, bo robią to... z pasją.

Na koniec polecam jeszcze jeden tekst w najnowszej „Strefie Biznesu” - o ludziach, którzy ze swojej miłości do wina zrobili sposób na życie, na zarabianie pieniędzy, i otworzyli winnice (ach, cóż za świetny pomysł). Tych winnic - okazuje się - na Dolnym Śląsku wcale nie jest tak mało. Winiarze świetnie sobie radzą, produkują znakomite trunki. Bo oczywiście robią to z miłością, z zaangażowaniem, z pasją właśnie. Bez tego żaden biznes nie przetrwa zbyt długo i prędzej czy później zostanie skazany na porażkę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska