Chodzi o wydarzenia, jakie miały miejsce podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Przypomnijmy, że Sąd Okręgowy w Świdnicy unieważnił ich drugą turę, ze względu na korupcję wyborczą.
Oskarżony Wojciech W. to mąż radnej powiatowej i członkini zarządu powiatu wałbrzyskiego. Według prokuratury, przekazał Marcinowi B. 300 zł, na "nakłonienie" wyborców do głosowania na czterech kandydatów Platformy Obywatelskiej. W "pakiecie" mieli się znaleźć Monika Wybraniec, dziś radna powiatowa i członkini zarządu powiatu wałbrzyskiego, Krystyna Olanin, radna miejska, Piotr Kruczkowski, były prezydent Wałbrzycha, i Jerzy Tutaj, radny sejmiku. Wszyscy oni zapewniają, że nie mają z tym nic wspólnego.
- Marcin B. miał za zadanie zwerbować piętnaście osób, które zagłosują na kandydatów jednego komitetu, i zadanie wykonał - mówi prowadząca sprawę Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Młody mieszkaniec Wałbrzycha sam zgłosił się najpierw do lokalnej telewizji, a potem złożył zawiadomienie do prokuratury. Twierdzi, że wystraszył się konsekwencji i zareagował na apel, by handlarze głosami zgłaszali się wcześniej, wówczas mogą liczyć na złagodzenie kary.
W prokuraturze wyjaśnił, że z Wojciechem W. spotkał się kilka dni przed pierwszą turą ubiegłorocznych wyborów. Jak wyznał, szczegółowe tłumaczenie zadania było zbędne, bo według Marcina B. "pomagał" on również w wyborach cztery lata temu. Za skorumpowanie 15 wyborców miał dostać 150 zł (10 zł za osobę). Kiedy kilka dni po głosowaniu zgłosił się po swoją dolę, dostał o 50 zł mniej.
Wojciech W. nie przyznaje się do winy i twierdzi, że cała historia jest wyssana z palca. - Prokurator nie dopatrzył się jednak, by Marcin B. miał powody, żeby pomówić Wojciecha W. - mówi Ewa Ścierzyńska.
Mężczyznom grozi nawet pięć lat więzienia. Marcin B. może liczyć na złagodzenie kary, bo sam zgłosił się do prokuratury i opowiedział o procederze kupowania głosów.
Podobnie jak Robert S., głów-ny świadek w sprawie korupcji wyborczej. W tym wątku zarzuty usłyszało dziewięć osób. Sprawa również miała się zakończyć we wrześniu. Jednak sytuacja się skomplikowała, bo trzech podejrzanych wyjechało za granicę. Nie odbierają wezwań i nie zgłosili, że zmieniają miejsce zamieszkania. - Jeżeli nie będą reagować na wezwania, zastosujemy środki dyscyplinujące - zapowiada Ewa Ścierzyńska.
Za podejrzanymi może nawet zostać rozesłany list gończy. Jeżeli w najbliższym czasie nie uda się ich zmobilizować, by się zgłosili, śledztwo dotyczące tych trzech osób może być zawieszone.
Akt oskarżenia i tak powstanie, jednak będzie obejmował pozostałych podejrzanych.
- Na razie śledztwo w tej sprawie zostało wydłużone do początku grudnia - wyjaśnia Ewa Ścierzyńska.
Wśród podejrzanych jest Stefanos Ewangielu, były wałbrzyski radny miejski. Świadkowie korupcji zeznawali również w sądzie podczas sprawy dotyczącej unieważnienia wyborów w Wałbrzychu. Sąd na podstawie tych zeznań nakazał powtórzyć głosowanie na prezydenta miasta i w piątym okręgu wyborczym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?