Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziła w domu, a dziecko wyniosła do kotłowni

Grażyna Szyszka
35-latka z Radwanic ukrywała ciążę przed ludźmi. Dwa dni po porodzie, wyniosła dziecko do kotłowni. Jest podejrzenie, że jej mąż spalił zwłoki.

Mieszkanka Radwanic urodziła dziecko w domu, a potem wyniosła je do kotłowni. Podczas zeznań w prokuraturze powiedziała, że noworodek upadł jej na podłogę. Nie sprawdzając, czy ono żyje, wyniosła je potem do kotlowni. Gdy po dwóch dniach tam poszła, dziecka już nie było. Zwłoki noworodka miał ukryć jej mąż.

- Kobieta usłyszała zarzut, że będąc osobą, na której ciążył obowiązek opieki naraziła na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowi lub utraty życia noworodka - informuje Barbara Izbiańska, prokurator rejonowy w Głogowie. - Po rozpoczęciu akcji porodowej, nie wezwała służb medycznych. Kobieta rodziła w pozycji stojącej, a gdy dziecko upadło na podłogę, nie podjęła żadnych czynności mogących uratować życie dziecku.

Prokuratura wciąż nie wie, co się stało z dzieckiem, bo kobieta twierdzi, że po dwóch dniach wyniosła je do pomieszczenia gospodarczego i później już go nie widziała. Dlatego policja zatrzymała męża kobiety. Pod zarzutem poplecznictwa i ewentualnego znieważenia zwłok. Jest podejrzenie, że mężczyzna spalił zwłoki noworodka.

35-letnia Katarzyna B. została zatrzymana przez policję we wtorek, 12 lipca, we własnym domu. Funkcjonariusze pojawili się tam z pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej po anonimowym donosie z informacją o dziwnym zachowaniu kobiety.

- Poinformowano nas, że mieszkanka Radwanic od dawna nie wychodzi z domu, nikomu się nie pokazuje, a prawdopodobnie była w ciąży - informuje Ewelina Maruchniak, kierownik GOPS w Radwanicach. Pracownice opieki sprawdziły, czy 35-latka była pod opieką lekarza, a gdy okazało się, że nie, poszły do jej domu w asyście policji. - Wcześniej nikt nam nie otwierał drzwi, więc poprosiłyśmy o pomoc policję - dodaje kierowniczka GOPS - u.

35-latka jest mężatką i ma troje dzieci, ale żadne z nich nie przebywa w domu. Ponad rok temu zostały umieszczone w pieczy zastępczej.

Obojgu zatrzymanym grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska