Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twardy orzech do zgryzienia. DZPN pomaga "wojskowym" klubom w regionie

Piotr Janas
Piotr Janas
Piłkarze-żołnierze z bazy w Świętoszowie mogli liczyć na zrozumienie Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej
Piłkarze-żołnierze z bazy w Świętoszowie mogli liczyć na zrozumienie Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej FOT. Pixabay
Trwa kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Wojsko angażuje tam coraz większe siły, co spowodowało problem... w rozgrywkach piłkarskich. W wielu klubach niższych lig amatorsko grają zawodowi żołnierze. Na Dolnym Śląsku najwięcej ma ich Twardy Świętoszów, który stracił 16 zawodników. Wszyscy służą ojczyźnie na granicy z Białorusią.

Ostatnio głośno było o problemach m.in. czwartoligowych Czarnych Żagań, który z dnia na dzień stracił kilku piłkarzy, gdyż są oni zawodowymi żołnierzami, którzy dostali rozkaz stawienia się na przejściu granicznym z Białorusią. Klub zwrócił się do organizatora rozgrywek, czyli w tym przypadku Lubuskiego Związku Piłki Nożnej, z prośbą o przełożenie meczów. Odpowiedź była odmowna, o czym szerzej pisaliśmy tutaj.

W powyższym materiale wspomniane są także inne kluby z województwa lubuskiego, które mają podobny problem. To m.in. grający w A klasie Lech Sulechów, inny czwartoligowiec Piast Czerwieńsk, czy występujący w klasie okręgowej Orzeł Międzyrzecz. Wszyscy mają spore pretensje do LZPN-u, ponieważ niecałe 20 km od Żagania leży Świętoszów, mający drużynę w dolnośląskiej klasie okręgowej. Mowa o Twardym Świętoszów, który w ten sam sposób stracił aż 16 piłkarzy i mógł liczyć na zrozumienie ze strony władz dolnośląskiej piłki i przełożenie spotkań.

– Nie wyobrażałem sobie, żeby nie pomóc Twardemu. Przecież zdarzało się, że z powodu wesel kluby przekładały mecze w tzw. małych ligach, a tu mówimy o sytuacji, gdzie ludzie jadą narażać swoje życie i zdrowie dla kraju, któremu służą. I ja mam im utrudniać życie!? My jako związek jesteśmy od tego, żeby pomóc klubom w takich sytuacjach. Po to są komisje rozgrywek, żeby w takich przypadkach szukać rozwiązań – powiedział nam prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski.

– Do końca rundy zostały nam trzy spotkania i na szczęście nie było większego problemu z ich przełożeniem. Uważam, że to co wydarzyło się w sąsiednim Lubuskim Związku Piłki Nożnej to jakaś farsa. To nie są byle powody do przełożenia meczów – podkreśla prezes Twardego, podpułkownik Mariusz Bolecki.

Boisko, na którym swoje mecze rozgrywa Twardy Świętoszów, leży tuż obok bazy wojskowej, w której na co dzień stacjonuje niemalże cała kadra zespołu. Na palcach jednej ręki można policzyć cywili, a wśród żołnierzy-piłkarzy nie brak takich, którzy służyli w Iraku czy Afganistanie.

– Tacy ludzie zasługują na szacunek i przełożenie tych kilku spotkań, by mogli spokojnie łączyć obowiązki zawodowe ze swoją pasją. Na tym polega piłka amatorska – podsumowuje prezes Padewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska