Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turecki mąż znów próbował odebrać jej dziecko

Paweł Gołębiowski
fot. Dariusz Gdesz
Po czteroletnią Elizę z Rybnicy Leśnej pod Wałbrzychem przyjechali we wtorek: ojciec, Turek mieszkający w Belgii, kurator sądowy i policja. Dziewczynka pozostała jednak ze swoją mamą.

- Nie mogę stwierdzić, czy w chwili obecnej odebranie jej matce nie zagrażałoby jej zdrowiu. Dlatego odstępuję od wykonania czynności - mówił Maciej Więcek, kurator zawodowy z Sądu Rejonowego z Wałbrzycha. - Nie wiem, jaki jest stan zdrowia dziecka, a dokumenty wskazują, że interwencja mogłaby mu zaszkodzić - dodał, zwracając się do ojca dziewczynki. Wszystko to odbywało się przed ogrodzeniem gospodarstwa w Rybnicy Leśnej. Była to druga próba odebrania dziecka.

Mama Elizy, Patrycja Szuman, od dwóch lat walczy z byłym mężem o córeczkę. Poznali się ponad sześć lat temu. Eliza urodziła się w Świebodzicach. Wzięli ślub i po kilku miesiącach wyjechała do męża, do Belgii. Tam zaczęły się problemy. Patrycja Szuman wyjaśnia, że głównie na tle kulturowym. Islamska rodzina męża nie godziła się na jej wiarę katolicką. - Dwa lata temu mąż powiedział, żebym wyjechała z dzieckiem do Polski. Nie przypuszczałam, że to podstęp - mówi mama Elizy. Dodaje, że mąż sam kupił jej i córce bilety. Po kilku miesiącach okazało się, że jej mąż wystąpił o wydanie córki na podstawie konwencji haskiej. Złożył bowiem zawiadomienie, że pani Patrycja uprowadziła córkę. Wtedy Sąd Rejonowy w Wałbrzychu nie zgodził się na wydanie dziewczynki. Mąż pani Patrycji założył kolejną sprawę o przyznanie mu opieki nad dzieckiem, w sądzie w Brukseli. Dostała wezwanie na trzy tygodnie przed rozprawą. To za krótko, by przetłumaczyć kilkadziesiąt stron dokumentów i zdobyć prawnika. Zwróciła się o przesunięcie terminu, ale bez skutku.

Wyrok zapadł bez jej udziału. Prawa do dziecka przyznano ojcu i nakazano odebrać dziewczynkę matce. Wałbrzyski sąd tym razem potwierdził decyzję i wydał nakaz przymusowego odebrania dziecka. Stąd wczorajsza próba. Pierwsza odbyła się na początku października. Zgodnie z prawem, jeśli stan zdrowia dziecka nie pozwala na jego odebranie, kurator może od niego odstąpić.

- Decyzja w tej sprawie należy do kuratora. On wykonuje czynności. Policjanci zapewniają mu asystę i mają interweniować, gdyby dochodziło do zachowań związanych z łamaniem prawa - wyjaśnia Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
Posłanka Ruchu Palikota, Halina Szymiec-Raczyńska, ocenia całą sytuację jako skandaliczną. - Gdy trzy tygodnie temu dowiedziałam się o sprawie, natychmiast zaczęłam działać. Sam minister Jarosław Gowin przyznał mi, że mamy głupie przepisy. W Polsce jest rocznie 8 tysięcy przekazań dzieci - mówi. Zapewnia, że będzie pomagała pani Patrycji.

- Odwołam się od wyroku belgijskiego sądu do Strasburga. Czekam też na uzasadnienie decyzji sądu w Warszawie , który 25 października odrzucił moje odwołanie - mówi mama Elizy. Uznał bowiem, że jej sprawę powinien rozstrzygać ten w Belgii.
Ojciec dziewczynki ocenia sprawę inaczej. - Nie widziałem dziecka od dawna, bo mi się to uniemożliwia. Patrycja manipuluje córką i stąd jej stres. Będę jednak walczył - dodaje.

Na razie sytuacja pani Patrycji i jej córki się nie zmienia. W każdej chwili kurator znów może próbować odebrać jej dziecko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska