Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Truskawki to nie śląski węgiel. Nie czekają na premiera i nie mogą też leżeć na hałdzie

Grzegorz Chmielowski
Pierwsze polskie truskawki w tym roku kosztowały - jak podała telewizja publiczna - 20 złotych za kilogram. Pewnie w Warszawie na Marszałkowskiej, bo nazajutrz we Wrocławiu na chodniku (róg Piłsudskiego i Sądowej), o takiej samej czerwieni, widziałem po 10 złotych. Ba, w piątek koleżanka częstowała jeszcze tańszymi (po 9,50 zł).

Czyli cena leci na łeb. Podobnie jak młodych ziemniaków, które teraz można już kupić po 1,60 zł za kilogram. Czyli prawie w cenie kartofli z poprzedniego roku. Sezon truskawkowy więc ruszył. Jak widać, konkurencja na tym rynku jest ostra. Skąd i dlaczego? Bo producencitruskawek, w odróżnieniu od górników, nie mogą sypać swojego towaru na pryzmę i naciskać na premiera, by pomógł im ją za sensowną cenę sprzedać.

Truskawka nie węgiel, czekać nie lubi. Można zamrozić, ale to też kosztuje (energia). Najlepiej więc obniżyć cenę, by sobie towar poszedł w ludzi. Druga dobra wiadomość z działki spożywczo-artystycznej jest taka: w sobotę będzie dalszy ciąg ubijania polskiego masła w Kopenhadze, bo nasze słowiańskie dziewczyny z zespołu Cleo i Donatan zaśpiewają w finale Festiwalu Eurowizji "My Słowianie". Obiecują, że będą ruszały wszystkim, co im mama w genach dała, by tylko zdobyć esemesyEuropejczyków. Trwają zakłady, czy fajnie śpiewająca "baba z brodą" z Austrii jest w stanie pokonać nasze słowiańskie, tradycyjne wartości artystyczne. Rodacy naśmiewali się z naszej grupy przed festiwalem, ale są podejrzenia, że to może być jednak sukces. O ile pamiętam, ostatnio mało kto w Europie głosował na polskie przeboje. Fakt, nie zawsze nasi ambitni (Mietek Szcześniak...) trafiali w gusty rozbawionej, łaknącej rozrywki, a nie melancholii publiki. A ostatni sukces na naszym koncie zapisała Edyta Górniak swoją zwalającą z nóg piosenką "To nie ja byłam Ewą".

Jeśli chodzi o konto i pieniądze, to udajmy się na chwilę do Żor, czyli na Górny Śląsk. Nie w sprawie węgla. Tym problemem (jak sprzedać, panie premierze) zajmie się rząd. Mnie zaś zainteresował tam samorząd. W tym tygodniu rozpoczął się eksperyment: w Żorach ludzie jeżdżą komunikacją miejską za darmo. Pewnie cała urzędnicza Polska się temu przygląda, bo sprawa dotyka kieszeni (i płuc) każdego. Żory chcą, żeby mniej samochodów osobowych kopciło na ulicach, a ludzie jeździli autobusami. W pierwszym dniu rewolucji nie było, bo kto tak od razu pożegna się ze swoim autem stojącym dwa metry od bramy domu? Jak szacują władze Żor, czas zagra na korzyść eksperymentu.

Nie samym ubijaniem masła, truskawkami i finansami żyliśmy w tym tygodniu. Od polityki na przykład ucieczki nie było. A tu dwa ciekawe stanowiska. Najpierw prezydent Bronisław Komorowski oznajmił, że zaproszenie Włady-mira Putina na czerwcowe uroczystości jubileuszu lądowania aliantów w Normandii uważa za rzecz do przełknięcia. Zwłaszcza że ojciec Komorowskiego walczył w II Armii WP. A tymczasem nasz dolnośląski poseł i szef komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna stwierdził coś przeciwnego. Jego zdaniem na przykład odwołanie za-proszenia dobrze by zrobiło człowiekowi z Kremla, w kontekście jego krymsko-ukraińskich wyczynów oczywiście. Niestety, sezon truskawkowy w tym roku mamy taki, że nie uda się dyskutować tylko o cenie truskawek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska