Tegoroczna majówka tragicznie zapisze się w historii rodziny 59-letniego mieszkańca Głogowa, który w sobotę, 2 maja wybrał się na pole w okolicach Grębocic, gdzie prowadził wiosenne prace. Przed godziną ósmą rano prowadzony przez niego ciągnik wjechał na skarpę, gdzie próbował zakręcić. Wtedy pojazd przewrócił się na bok, a 59-latek wyleciał z kabiny. Niestety, wpadł prosto pod przewracającą się maszynę, która go przygniotła. Pojazd starego typu nie miał kabiny, która mogłaby uchronić kierowcę przed takim zdarzeniem.
Na miejscu szybko pojawili się strażacy z okolicznych jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej oraz pogotowie ratunkowe. Stan poszkodowanego był bardzo ciężki. Leżący pod ciągnikiem mężczyzna nie dawał oznak życia. Ratownikom udało się go reanimować, ale stan 59-latka cały czas był krytyczny. Miał zmiażdżoną klatkę piersiową, a żebra przebiły płuca i inne organy wewnętrzne. Stracił bardzo wiele krwi i zdaniem biegłego, który przeprowadził sekcję, to właśnie wykrwawienie było przyczyną zgonu.
- Podjęta została decyzja o przetransportowaniu przygniecionego mężczyzny śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Głogowie - mówił nam Miłosz Iłkowski z polkowickiej policji.
Niestety, zabiegi ratowników okazały się bezskuteczne. Mimo pomocy, mężczyzna zmarł w drodze do szpitala.
W sprawie śmierci 59-letniego głogowianina prowadzone jest prokuratorskie śledztwo.
- To jest standardowa procedura w przypadku wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Sprawdzamy w jakich okolicznościach do niego doszło - wyjaśnia Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy prokuratury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?