Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tor na Stadionie Olimpijskim wciąż zagadką

Dawid Foltyniewicz
Kolejny mecz żużlowców Betardu Sparty na Stadionie Olimpijskim 28 maja. Wrocławianie zmierzą się z Włókniarzem Częstochowa
Kolejny mecz żużlowców Betardu Sparty na Stadionie Olimpijskim 28 maja. Wrocławianie zmierzą się z Włókniarzem Częstochowa Paweł Relikowski
„Spartanie” u siebie w drugiej fazie zawodów jechali słabiej niż na początku. Problem może tkwić w nawierzchni toru na Stadionie Olimpijskim

- Nie chcemy tłumaczyć porażki opadami deszczu. Bierzemy tę przegraną na klatę - mówił po meczu z Cash Broker Stalą Gorzów (44:45) trener Betardu Sparty Wrocław Rafał Dobrucki.

Niejednokrotnie obserwatorzy żużla mogli przekonać się, że zmiana stanu nawierzchni - wywołana nawet niewielkimi opadami - premiuje zwykle ekipę gości. Gospodarze najczęściej są przygotowani pod względem sprzętowym i mentalnym na taki tor, na jakim spasowali się na treningu.

Mniej więcej w połowie zawodów materiał jest już odsypany i zachowuje się inaczej niż w czasie pierwszych wyścigów. Wrocławianie potrzebują większego doświadczenia meczowego, bowiem podczas treningu nie przejeżdża się tylu okrążeń, co w czasie ligowych zmagań. Podczas pierwszego starcia na Stadionie Olimpijskim z Get Wellem Toruń „Spartanie” po siedmiu biegach prowadzili już różnicą 12 punktów. Przed biegami nominowanymi goście zdołali odrobić sześć „oczek” straty. Na szczęście dla Betardu Sparty wygrali oni ostatnie dwie gonitwy.

Spotkanie z gorzowską Stalą rozpoczęło się jeszcze lepiej. Żużlowcy z Wrocławia potrzebowali ledwie czterech wyścigów, by osiągnąć dwunastopunktową przewagę. Ostatnie trzy biegi przegrali w stosunku 4:14 i znacznie odstawali od aktualnych mistrzów Polski.

Przed sezonem trener Dobrucki zapowiadał, że wraz z toromistrzem przygotowują tor w taki sposób, aby zapewnić jeźdźcom skuteczne ataki od płota do krawężnika. Eksperci jednak atrakcyjność pierwszych zawodów na Stadionie Olimpijskim stawiali na równi z inauguracyjną rundą tegorocznego cyklu Grand Prix w słoweńskim Krsko, w którym zawodnicy wjeżdżali na metę zwykle w takiej samej kolejności, w jakiej wyszli z pierwszego łuku, a mijanki można było policzyć na palcach jednej ręki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska