Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłok na wrocławskich porodówkach. Będzie jeszcze gorzej

Celina Marchewka
Celina Marchewka
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Od 30 sierpnia do 9 września zamknięta będzie Izba Przyjęć w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu przy Kamieńskiego. Powód? Braki kadrowe. Kobiety, które zamierzały rodzić tam w tym okresie muszą zdecydować się na inną placówkę. W pozostałych trzech porodówkach we Wrocławiu też nie jest jednak kolorowo. Wszędzie panuje ścisk.

Powodem zamknięcia Izby Przyjęć w szpitalu przy Kamieńskiego są braki kadrowe, które da się najbardziej odczuć w okresie urlopowym. Dr n. med. Bogusław Malik, p.o. lekarza kierującego oddziałem ginekologiczno-położniczym tłumaczy, że nie są w stanie zapewnić pełnej obsady lekarskiej bez nadmiernego obciążania pracowników.

- Nasi lekarze się bardzo przemęczeni. Dzisiaj od 8 rano do 14 mieliśmy 4 cięcia cesarskie, 6 porodów naturalnych i 3 operacje. Dysponuję w tym momencie 3 specjalistami (razem ze mną) i czterema rezydentami. Wszyscy robią, co w ich mocy, ale pracy jest bardzo dużo. Do końca dnia liczba porodów pewnie wyniesie kilkanaście. Mój zespół się trzyma, ale jak długo dadzą radę pracować w takim obciążeniu, tego nie wiem. Już od dwóch lat informuję departament zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, ale bezskutecznie. Teraz część lekarzy jest na urlopach, około siedmiu z czternastu rezydentów przebywa na urlopach macierzyńskich lub wychowawczych. Stąd decyzja o zamknięciu oddziału - tłumaczy dr Malik.

Porodówka przy Kamieńskiego nie będzie czynna od piątku, ale już teraz nie ma tam miejsc i dr Malik radzi, aby w miarę możliwości wybierać inne ośrodki. U nich pacjentki po porodach leżą, gdzie mogą: na patologii ciąży, na sali poporodowej nawet przez kilka dni, dopóki nie znajdzie się dla nich inne miejsce.

Jeśli ktoś zgłosi się do placówki przed 8 rano w piątek w stanie, gdzie interwencja medyczna potrzebna jest od razu, pomoc otrzyma, ale osoby, które mogą, powinny jechać gdzie indziej. Od 30 sierpnia natomiast cały personel przebywać będzie na urlopach i wówczas także w sytuacjach nagłych będzie trzeba kierować się do innych szpitali.

Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu, Michał Nowakowski informuje, że departament zdrowia przygotowuje projekt działania, który niebawem będzie gotowy. Dokument dotyczyć ma właśnie problemu przepełnionych porodówek we Wrocławiu.

Jeśli nie na Kamieńskiego, to gdzie

Oprócz Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, porodówki funkcjonują jeszcze w placówkach przy Borowskiej, Chałubińskiego i na Brochowie. Jednak miejsc brakuje wszędzie. Trudno dokładnie ocenić perspektywę nawet najbliższej przyszłości, ponieważ na tych specyficznych oddziałach sytuacja zmienia się często nawet z godziny na godzinę. Nie przewiduje się natomiast nadmiaru wolnych łóżek.

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu pacjentek jest sporo przez cały czas. Monika Kowalska, rzeczniczka prasowa placówki zapewnia jednak, że każdemu, kto będzie potrzebował pomocy, zostanie ona udzielona.

- U nas pacjentki do porodów zgłaszają się "falami". Jednego dnia mamy ich mniej, a innego brakuje wolnych miejsc. To jest specyfika tego oddziału. Jeśli nie mamy wolnego łóżka, a dana pacjentka musi być przyjęta na oddział, wówczas stosujemy dostawki. Na całym oddziale możemy ich zrobić jednak tylko 5. W sytuacjach podobnych do tej, gdzie zamknięta będzie porodówka przy Kamieńskiego, staramy się radzić sobie w ten sposób, że ograniczamy liczbę przyjęć pacjentek ginekologicznych, które bez uszczerbku na zdrowiu mogą poczekać przez jakiś czas. Dzięki temu zyskujemy więcej miejsc dla pacjentek, które muszą uzyskać pomoc w nagłych przypadkach - informuje Monika Kowalska.

Na każdej wrocławskiej porodówce na świat rocznie przychodzi około 2000 dzieci. Biorąc pod uwagę tę statystykę, podczas zamknięcia oddziału ginekologiczno-położniczego przy Kamieńskiego, pozostałe ośrodki będą musiały przyjąć porodów więcej o około 55, co jeszcze bardziej obciąży już przepełnione placówki.

Rodzić poza Wrocław

W stolicy Dolnego Śląska funkcjonują porodówki o wyższych stopniach referencyjności, czyli takie, gdzie pomoc otrzymają kobiety także w sytuacjach, gdzie ciąża przebiega w sposób nieprawidłowy. Jeśli jednak wszystko jest w porządku, a poród odbędzie się zgodnie z terminem, wówczas można pomyśleć o wyborze szpitala nieco oddalonego od Wrocławia. Udać można się na przykład do Oławy, Oleśnicy, czy Trzebnicy. Tamtejszy personel przyznaje, że cały czas przyjmują sporo pacjentek także ze stolicy Dolnego Śląska. Obłożenie jest jednak sporo mniejsze.

Zapytaliśmy naszych czytelników na Facebooku, czego we Wrocławiu jest za dużo, co im przeszkadza, co powinno się zmienić. Zobacz co odpowiedzieli. Dołącz do dyskusji, kliknij na ostatni slajd i wyraź swoje zdanie. Zobacz na kolejnych slajdach czego we Wrocławiu jest za dużo - posługuj się myszką, klawiszami strzałek na klawiaturze lub gestami

Tego we Wrocławiu jest za dużo! Wrocławianie się skarżą

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska