Tom De Sutter, Club Brugge
Po tym meczu przeważa rozczarowanie. Byłem przecież blisko zdobycia mojego pierwszego gola w europejskich rozgrywkach dla Club Brugge. Byłem kompletnie zaskoczony gdy ich bramkarz popisał się niezwykłym refleksem po moim strzale i świetnej asyście Tuura Dierckxa.
Uważam, że przede wszystkim w pierwszej połowie graliśmy poniżej naszych możliwości. We wszystkich formacjach mieliśmy zbyt dużo strat piłki. Z drugiej strony trzeba przyznać, że drużyna gospodarzy zaprezentowała się bardzo dobrze. Grali bardzo dobrze zorganizowaną piłkę, a ich wymiany piłki pomiędzy liniami przyczyniały się regularnie do dużej niepewności w naszych szeregach.
Timmy Simons, kapitan Club Brugge
Nasza pierwsza połowa nie była dobra - to jasne. Mieliśmy dużo braków. Druga połowa była trochę lepsza. Bardziej panowaliśmy nad sytuacją i przede wszystkim wejście Boli Bolingoli pozwoliło nam nieco odetchnąć. Niestety mieliśmy problemy z wykończeniem akcji, bo okazje do strzelenia gola były. Mogliśmy nawet wyjść na prowadzenie po tym jak piłka po strzale Rafy w bardzo szczęśliwy sposób po słupku wylądowała znowu w rękach bramkarza. Także po stracie gola nie udało się nam wykończyć akcji. Mam tu na myśli przede wszystkim świetną okazję Toma De Suttera po podaniu Tuura Dierckxa, który okazał się dobrym zmiennikiem.
Po takim wyniku na pewno jeszcze nie wszystko stracone. W przyszłym tygodniu trzeba postawić kropkę nad i. Club Brugge nie może sobie pozwolić, by po 180 minutach gry w europejskich pucharach pozostać z pustymi rękoma. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że dla Club Brugge ten mecz mógł się skończyć jeszcze gorzej. Równie dobrze spotkanie mogło się zakończyć rozczarowaniem dla Śląska Wrocław. Przegraliśmy mecz, ale nie wojnę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?