Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć dwóch pacjentów szpitala. Są wyniki sekcji zwłok

Małgorzata Moczulska
Wojciech Barczyński/zdjecie ilustracyjne
Tajemnicza śmierć dwóch pacjentów Specjalistycznego Centrum Medycznego. Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną tych zgonów. Śledczy badają kilka wątków.

Sekcja zwłok dwóch pacjentów, którzy zmarli nagle na oddziale rehabilitacji neurologicznej Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy-Zdroju nie dała odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną tych zgonów. Do śmierci mężczyzn (52- i 55-letniego) doszło w poniedziałek, w tym samym czasie. Pacjenci ci leżeli w jednej, dwuosobowej sali. Obaj byli po zabiegach neurochirurgicznych. Ale nie były to skomplikowane operacje, a ich stan był określany jako dobry i stabilny.

Prokuraturę o sprawie zawiadomił sam szpital, prosząc o jej szczegółowe zbadanie. - We wtorek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu odbyła się sekcja zwłok obu pacjentów, ale nie dała ona odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną ich zgonu. Biegli nie pokusili się nawet o podanie wstępnej, hipotetycznej przyczyny. Dlatego musimy poczekać na wyniki szczegółowych badań - mówi Ewa Ścierzyńska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Chodzi o m.in. o badania krwi, toksykologiczne oraz histopatologiczne.

- Musimy na nie poczekać od sześciu do ośmiu tygodni. Dopiero wtedy będziemy mogli o sprawie powiedzieć coś więcej - dodaje prokurator Ewa Ścierzyńska. Nieoficjalnie mówi się, że w sprawie badanych jest kilka wątków: czy pacjenci stosowali się do zaleceń lekarzy oraz czy brali leki wedle tych zaleceń. Badany jest również wątek ewentualnego błędu medycznego.

Zła passa polanickiego szpitala
To niejedyna sprawa z Polanicy-Zdroju, jaką bada obecnie prokuratura. Śledczy prowadzą również postępowanie w sprawie śmierci 18-miesięcznej Oli. Dziewczynka, zdaniem jej rodziców, została w święta wielkanocne dwukrotnie odesłana ze Specjalistycznego Centrum Medycznego do domu, mimo, że za drugim razem miała ponad 41 stopni gorączki. Matka dziecka twierdzi że lekarz zamiast pomóc jej dziecku dał jej skierowanie do oddalonego o kilkanaście kilometrów szpitala w Kłodzku. Tu śledczy również czekają na wyniki szczegółowe sekcji zwłok.

Zakończyła się natomiast kontrola, jaką w Centrum zarządził Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie wykazała nieprawidłowości. - Kontrola dotyczyła jedynie realizacji umowy. Personel, wyposażenie ambulatorium, prowadzenie dokumentacji było prawidłowe - mówi Joanna Mierzwińska z wrocławskiego oddziału NFZ.

Dodaje, że NFZ nie ma kompetencji, żeby oceniać decyzję lekarza, który - po zbadaniu dziecka - wypisał mu skierowanie do szpitala, a np. nie wezwał pogotowia.

ZOBACZ TEŻ:
- Nie żyje dwóch mężczyzn. Szpital nie wie, dlaczego. Sprawą zajęła się prokuratura
- Tragiczna pomyłka w szpitalu przy Borowskiej. Wycięli pacjentowi zdrową nerkę. Szpital: to był błąd

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska