Wrocław, poniedziałek w południe, ul. Robotnicza, przejazd kolejowy w środku miasta. Nadjeżdża pociąg, zamykają się szlabany. Co robią przechodnie? Większość przechodzi przez tory, choć jedzie pociąg. Tylko grupka czterech osób stoi i cierpliwie czeka.
Ja naliczyłem 11 (aż JEDENAŚCIE) osób, którym w jednym momencie życie było niemiłe i przebiegali (lub pokonywali spacerkiem) zamknięty przejazd.
Brawura? Zwykła głupota? Przecież wyhamowanie kilkutonowego kolosa nie jest takie proste. Owszem, może się zatrzymać, ale jakieś 700 metrów dalej. Człowiek, w zderzeniu z lokomotywą, nie ma szans. Ale może oni o tym nie wiedzą.
Tym, którzy za nic mają zamknięte szlabany, pewnie nic nie da tłumaczenie: że to niebezpieczne, że chodzi o ich życie. Oni wiedzą swoje. Im się spieszy.
Może więc zamontować do szlabanów... elektrycznego pastucha. Może jak popieści, to da niektórym do myślenia. A może kamery na każdym przejeździe zdałyby egzamin? Spora grzywna (zdjęcie z kamery jako dowód w sądzie) byłaby skutecznym straszakiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?