Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szli na zachód osadnicy...I przyszli tu, bo tak im kazano. I zbudowali najlepszą Polskę: Dolny Śląsk

Arkadiusz Franas
fot. Polskapresse
To przy okazji trwających matur spytam: kiedy zakończyła się II wojna światowa? I jak? Moje pokolenie, pokolenie moich rodziców zawaha się: 8 czy 9 maja 1945 roku? Młodsi pewnie już nie wiedzą lub muszą główkować. Czy to oznacza, że trzeba bić na alarm? Teoretycznie przy każdej niewiedzy tak, ale... Zaskoczę Państwa, nie, nie trzeba.

To chyba dobrze, że już nie muszą o każdej porze dnia czy nocy pamiętać o tej straszliwej wojnie. Że staje się dla nich takim samym wydarzeniem historycznym, jak bitwa pod Grunwaldem czy Wojna Trzydziestoletnia. Że nikt ich nie zmusza do chodzenia na defilady pokazujące moc naszego oręża. Choć z drugiej strony dobrze, by wiedzieli, jak wiele krzywd ta wojna wyrządziła ludzkości i że seriale typu "Nasze matki, nasi ojcowie" niekoniecznie są obiektywne. I dobrze, że powstają też produkcje jak ta najnowsza - "Powstanie Warszawskie", będąca montażem autentycznych kronik z tamtego czasu.

Czy wcześniejszy, jakże genialny "Pianista" Romana Polańskiego. Ale cieszę się naprawdę, że w szkołach już nasze dzieci nie muszą recytować ze łzami w oczach Władysława Broniewskiego: "Są w ojczyźnie rachunki krzywd,/ obca dłoń ich też nie przekreśli,/ ale krwi nie odmówi nikt:/ wysączymy ją z piersi i z pieśni. (...) Za tę dłoń podniesioną nad Polską - kula w łeb! ". Bo na szczęście oni już nie myślą w tych kategoriach. O ile w ojczyźnie i między państwami zawsze są jakieś "rachunki krzywd", to już nikt rozsądny nie żąda od nas: "Bagnet na broń". Teraz głównie rozmawiamy.

Ta rocznica zakończenia II wojny światowej powinna być dla nas, Dolnoślązaków, ważna jednak trochę z innego powodu. To wtedy tu wszystko się zaczęło... Za rok przecież minie 70 lat, od kiedy nasi dziadkowie czy rodzice, w większości nie z własnej woli, zaczęli tu budować swoje nowe życie. Nasze domy, naszą małą ojczyznę. Oczywiście tytuł na naszej dzisiejszej okładce brzmi trochę prowokacyjnie, ale gdy się choć odrobinę dłużej zastanowić, to i prawdziwie. Bo czy ktoś teraz sobie wyobraża odwrócenie sytuacji z lat 40. ubiegłego wieku? Czy ktoś poważny zareagował na propozycję rosyjskich szaleńców, którzy przy rewolucyjnych zmianach na Ukrainie zaproponowali Polsce podział tego państwa, czyli de facto przyłączenie części naszych dawnych Kresów? Nie. Dlaczego? Zacytuję piosenkę Romana Kołakowskiego: "A Lwów to dla mnie zagranica" i dalej: "w polskim Wrocławiu niemieckie domy to właśnie moja ojczyzna". I tyle. Aż tyle.

Itak naprawdę powinniśmy się już powoli przygotowywać do tego przyszłorocznego święta, które może w niejednym budzić lekki sprzeciw. A że to był też czas wypędzeń, a przecież na Dolny Śląsk przyjechaliśmy przymuszeni, przejęli go komuniści... Tylko w efekcie tego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Na naszym Dolnym Śląsku. Pionierami byli nie komuniści, a Polacy, których los pchnął na te ziemie i musieli żyć w takiej, a nie innej politycznej rzeczywistości. Choć oczywiście niektórzy może nawet za mocno uwierzyli w nowy ustrój. Wielu jednak przyjechało tu dobrowolnie, szukając szansy na nowe życie. Odbudowali przemysł, stworzyli szkoły, zbudowali nową kulturę. I nie możemy o nich zapominać. To ojcowie założyciele Dolnego Śląska, który, jak zauważył profesor Jerzy Bralczyk, jest najbardziej polskim regionem. Językowo. A ja myślę, że nie tylko. Bo tu przed 69 laty spotkała się i sklejała cała dawna Polska, rozbita właśnie przez II wojnę światową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska