Wyrok jest o cztery lata łagodniejszy niż ten sądu w Świdnicy (15 lat więzienia) i nie ma w nim mowy o tym, po ilu latach skazany może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. W poprzednim wyroku był zapis, że dopiero po 12 latach.
Michał B. musi zapłacić również po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla matki i syna zmarłego.
- Tak zdecydował sąd pierwszej instancji i to nie było przedmiotem naszej apelacji - mówi mecenas Sebastian Kujacz, obrońca Michała B. Jest zadowolony, że sąd zmienił kwalifikację prawną czynu i w tej kwestii uznał jego argumenty.
Prokuratura z takiego rozstrzygnięcia nie jest zadowolona. Żądała bowiem dla mężczyzny kary 25 lat pozbawienia wolności, rodzina zmarłego nawet dożywocia.
- Ta sprawa wzbudzała ogromne emocje i nie ma w tym nic dziwnego - mówiła ogłaszając pierwszy wyrok sędzia Sabina Szlichta z Sądu Okręgowego w Świdnicy. - Młody człowiek, który ma dobrą opinię, skończył szkołę średnią, pracuje- oblewa podpałką do grilla i podpala sąsiada, o którym mówił "pan Kaziu". Nie próbuje go ratować. Odchodzi, co oznacza, że los tego człowieka jest mu obojętny - punktowała sędzia.
Do zdarzenia doszło w sierpniową niedzielę, w minionym roku. Michał B. i rok starszy Kamil W. bawili się w nocy w jednym z lokali w Świdnicy. Nad ranem, na podwórku niedaleko ich domu spotkali Kazimierza D. Zaczęli rozmawiać. Michał B. zaproponował, że kupi butelkę wódki za przegrany z nim zakład. Wypił ją pan Kazimierz. Ten chwilę potem miał wypomnieć 23-latkowi wypadek, w którym zginął kolega Michała. Było to dwa lata wcześniej. Michał był pasażerem i został ranny. Kierowca nie przeżył.
- On powiedział mi, że to ja powinienem wtedy zginąć. To mnie strasznie zdenerwowało, bo ten wypadek mną wstrząsnął i ciągle siedział mi w głowie - mówił prokuratorowi 23-latek.
Zaraz potem oskarżony poszedł do sklepu. Kupił podpałkę do grilla, oblał ją 56-latka i podpalił. Ubranie zajęło się natychmiast. Kolega Michała, Kamil W. był przerażony, próbował ściągnąć z palącego się mężczyzny koszule, gasić go alkoholem, który miał w ręku, ale w końcu wystraszony uciekł. Podobnie Michał B., który wrócił do domu i położył się spać. Żaden z nich nie wezwał pogotowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?