Tym razem zarzuty dotyczyły głównie produkcji i handlu kilogramami amfetaminy i tysiącami sztuk tabletek ekstazy. Ale nie tylko. Skazany został również sprawca postrzelenia w 2000 roku właściciela kantoru w Świdnicy oraz ludzie stojący za porwaniem dla okupu zamożnego przedsiębiorcy z Wałbrzycha.
Damian M. za napad na kantor spędzi w więzieniu 12 lat. Tylko tyle, bo początkowo groziło mu nawet 25 lat. Sąd zmienił jednak kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa na rozbój z użyciem broni palnej.
Chodzi o sprawę sprzed 10 lat. Przed kantorem w centrum Świdnicy został wtedy postrzelony Krzysztof K. Mężczyzna był znaną i bardzo lubianą w mieście osobą. Angażował się w akcje charytatywne i społeczne. Przestępca oddał do niego kilka strzałów i ukradł kilkadziesiąt tysięcy złotych, które przedsiębiorca miał przy sobie. Właściciel kantoru wiele tygodni walczył o życie. Przez lata jednak policjantom nie udało się ustalić, kto pociągał za spust i kto stoi za tym zuchwałym napadem.
Niedługo później został porwany i przez kilka dni więziony biznesmen z Wałbrzycha. Sprawcy też pozostawali bezkarni. Przełom nastąpił w 2007 roku. Udało się ich zatrzymać m.in. dzięki zeznaniom świadka koronnego (to jeden z gangsterów, który w zamian za łagodniejszy wyrok poszedł na współpracę z policją i zeznaniami obciążał swoich byłych kolegów). Szybko powiązano ich z gangiem bokserów. Okazało się, że robili to na zlecenie szefów grupy.
Spośród 36 skazanych 18 usłyszało wyroki bezwzględne, reszta z warunkowym zawieszeniem ich wykonania
Pozostali skazani to ludzie stojący za produkcją i handlem narkotykami na ogromną skalę. Chodzi m.in. o fabrykę amfetaminy w podświdnickim Pszennie. Od 2000 do 2003 roku gang wyprodukował w niej trzy tony amfetaminy. Dzięki temu "bokserzy" zmonopolizowali narkotykowy rynek na południu Polski. Część z nich wpadła już we wrześniu 2003 r. Wtedy przyjęli zlecenie na przemyt do Austrii miliona tabletek ekstazy wartych 4,5 mln zł. Zostali zatrzymani podczas transakcji w hotelu, bo przemyt był prowokacją amerykańskich i austriackich służb specjalnych.
Na ławie oskarżonych nie było szefów gangu: Stanisława S. i Piotra T., byłych mistrzów Polski w boksie. Ich akta zostały wyłączone do odrębnego postępowania. - Spośród 36 skazanych 18 usłyszało wyroki bezwzględne, reszta z warunkowym zawieszeniem ich wykonania - mówi sędzia Tomasz Białek.
Wyrok nie jest prawomocny, a sprawa była trudna. Akt oskarżenia miał blisko dziewięćdziesiąt tomów, do przesłuchania było ponad stu świadków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?