Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowo, europejsko, na poziomie, czyli bez mydła i papieru toaletowego

Agata Grzelińska
Agata Grzelińska
Agata Grzelińska Tomasz Hołod
Piszę do tych z Państwa, którzy pamiętają jeszcze czasy komuny. Na kim nie robiły wrażenia czyste zagraniczne toalety z pachnącym mydłem i kolorowym miękkim papierem toaletowym? Ten, kto nie pamięta, że za granicę nie można było sobie wyjechać ot tak, na wakacje, temu trudno będzie wytłumaczyć zachwyt, jaki normalność budziła wtedy w mieszkańcach tak zwanego bloku wschodniego, gdy po raz pierwszy wchodzili do WC na dworcu czy lotnisku za "żelazną kurtyną".

Dziś w Polsce już na nikim nie robią wrażenia pięknie wykafelkowane "tubądzinem" czy innym "opocznem" dworcowe, restauracyjne czy sklepowe toalety. U nas też jest już normalność. I bardzo dobrze. Teraz na standard publicznej toalety zwracamy uwagę dopiero, gdy coś jest z nim nie tak. Do rzadkości należą takie przypadki np. w galeriach handlowych, którym zależy na klientach, ale w szpitalach jest już inaczej. Pisaliśmy ostatnio o takiej sytuacji w jednym z wrocławskich szpitali uniwersyteckich. Czyżby tam nikomu na pacjentach nie zależało?

Taka opinia byłaby ogromnym nadużyciem. Mimo wielu medialnych doniesień o tym, że kogoś nie przyjęto do któregoś ze szpitali, o tym, że gdzieś pacjent został źle potraktowany, że w którejś placówce jacyś lekarze popełnili błąd, zdanie, że w polskich szpitalach nikomu nie zależy na pacjentach, byłoby ogromnym i niesprawiedliwym nadużyciem. Bo przecież wielu polskim lekarzom, pielęgniarkom, salowym i rozmaityminnym pracownikom służby zdrowia na pacjentach zależy. Polscy lekarze są świetni i potrafią rzeczy, o których wielu ich kolegom na Zachodzie się nie śniło. Ale czy wobec tego można powiedzieć, że polskie szpitale są takie jak być powinny? Niestety, taka opinia też byłaby ogromnym nadużyciem. Przecież to w polskich szpitalach, wiecznie niedoinwestowanych, brakuje rolet w oknach, które chroniłyby przed słońcem, gdy żar leje się z nieba. To w polskich szpitalach brakuje mydła i papieru w toaletach, a czasem także pościeli, wenflonów, bandaży. Nie piszę o drogim sprzęcie, bo zawsze znajdzie się jakiś dobry wujek typu KGHM, Orlen czy Jurek Owsiak, który taki sprzęt podaruje. O rezonans magnetyczny czy supertomograf można i wypada bogatego wujka poprosić, ale o pościel, mydło czy papier? Głupio o tym pisać w gazecie, a co dopiero w oficjalnym piśmie do sponsora. Ale może jednak trzeba...

Może trzeba poprosić jakiegoś bogatego wujka, skoro samemu o te prozaiczne rzeczy zadbać nie można, bo brakuje pieniędzy. Wolę tę wersję niż tę, że się o takie czysto ludzkie i bardzo przyziemne sprawy zadbać nie potrafi. Tym bardziej że są to przecież sprawy, które niekoniecznie nadają się na temat kulturalnej konwersacji, a które jednak wiele mówią o kulturze (dbanie o higienę to przecież jeden z przejawów kultury osobistej, fizycznej i zdrowotnej), cywilizacji, standardach i ogólnym poziomie życia.

Nie należę do eurosceptyków, bardzo mi się podoba, że mogę w każdej chwili bez paszportu pojechać za granicę. Nie czuję też żadnych kompleksów, które tak wielu tak zwanych światłych ludzi chciałoby mi i moim rodakom wmówić, jednak są rzeczy, których wciąż Europejczykom z Zachodu zazdroszczę. Na przykład czyste i należycie wyposażone wszystkie toalety publiczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska