Wrocławianinowi trafiła się kumulacja pecha. Mieszkaniec Wrocławia wypoczywał na rowerze w centrum miasta. Stan relaksu chciał pogłębić skrętem, którego zapalił przy przechodzących obok niego tajniakach. Nieumundurowani policjanci poczuli zapach marihuany i postanowili sprawdzić, co jest zawinięte w bibułkę. Ustalenie tego nie było trudne, bo 38-latek nie krył, że zamiast tytoniu pali marihuanę.
Mężczyzna odpowie jednak nie tylko za wdychanie roślinnego dymu: - Podczas czynności okazało się, że to prawdopodobnie nie jedyne przestępstwo na koncie wrocławianina. Kiedy wywiadowcy sprawdzili numer seryjny roweru w policyjnych bazach danych, szybko okazało się, że jednoślad widnieje w nich jako pojazd utracony w wyniku kradzieży – informuje st. asp. Monika Kaleta. Wcale nie znaczy to jednak, że amator marihuany ukradł rower. Nawet jednak jeśli kupił go, nie wiedząc, że jest kradziony i tak jest to paserstwo. Przestępstwo to można bowiem popełnić także nie mając świadomość, że kupowana rzecz pochodzi z kradzieży.
Wrocławianin spędził noc w areszcie, a policja zabezpieczyła rower i znalezione przy nim narkotyki. Teraz 38-latek stanie przed sądem, który może mu dać karę do 5 lat więzienia.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?