Była seria bez zwycięstwa, teraz jest seria trzech wygranych z rzędu. Śląsk Wrocław zasłużenie pokonał na wyjeździe 1:0 ŁKS i po raz kolejny zainkasował komplet punktów.
Vitezslav Lavicka postawił na sprawdzony skład, który dał jego drużynie wygrane z Arką i Wisłą Płock. Nawet zmiany robił dokładnie te same, co w poprzednim meczu. Trudno jednak majstrować coś przy tak skutecznej machinie.
Wrocławianie wygrali ten mecz taktycznie. Zwłaszcza w pierwszej połowie wszystko funkcjonowało tak, jak powinno. Efekty było widać na boisku.
- Nasza organizacja i aktywność zdecydowały, że ŁKS nie prowadził gry. Nie grał tak, jak chciał. Są mocni w „małej grze”, mają indywidualności. Potrzebowaliśmy zamknąć im przestrzeń, zwłaszcza przed polem karnym. Udało się to dzięki wytężonej pracy całego zespołu. To było dziś kluczowe - wytłumaczył po spotkaniu trener Lavicka.
W zupełnie innym nastroju był Kazimierz Moskal, którego drużynie WKS wytrącił wszystkie atuty. Łódzki trener był mocno rozczarowany tym, co zobaczył na boisku.
- Takie porażki mnie bardzo bolą. Nie chcę powiedzieć, że zagraliśmy słaby mecz piłkarski. To w ogóle nie był mecz w naszym wykonaniu. Nie wiem co to było - podsumował ostro. - Naszym dużym problemem była ta kula, co latała po boisku. Słaby mecz, samobójcza bramka i potem było już tylko gorzej. Ciężko było patrzeć na to, bo zawodnicy jakby zapomnieli jak grać w piłkę - dodał. Winę za samobójczego gola Sobocińskiego Moskal wziął na siebie. - Może zbyt mocno obarczyłem go opaską kapitańską - zastanawiał się.
Wracając do Śląska to jedyną poważniejszą rysą na tym zwycięstwie jest słaba skuteczność Erika Exposito, który miał wyborną sytuację, żeby podwyższyć na 2:0, ale nie trafił do bramki z kilku metrów.
- Exposito miał dobrą szansę na 2:0, to prawda. Dobrą okazję w drugiej połowie miał również Cholewiak. Wiemy, że Erik potrafi strzelać gole. Już to pokazał. Potrzebuje jednak więcej konsekwencji i regularności - tłumaczył czeski trener Śląska Wrocław. - Trzeba przyznać, że w drugiej połowie ŁKS zagrał lepiej niż przed przerwą. Nie podwyższyliśmy prowadzenia, ale zagraliśmy na zero z tyłu. To dla mnie bardzo ważne, bo ostatnio nam się to nie udawało - zakończył.
Po meczu w Łodzi zawodnicy dostali dwa dni wolnego. Wczoraj trenowali indywidualnie. Dziś pierwsze wspólne zajęcia. W rozpoczynającej się przerwie na reprezentację Lavicka jak zwykle nie planuje rozgrywania żadnego sparingu.
ŁKS - Śląsk Wrocław 0:1
0:1 Jan Sobociński 13’ (samobójcza)
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 5160
ŁKS: Malarz - Grzesik, Juraszek, Sobociński, Klimaczak - Ramirez, Srnić, Trąbka, Kalinkowski (46. Piątek), Pyroł (67. Pirulo) - Kujawa (72. Radionow). Trener: Kazimierz Moskal.
Śląsk: Putnocky - Broź, Puerto, Golla, Stiglec - Pich, Łabojko, Mączyński, Chrapek (90. Gąska) - Płacheta (82. Samiec-Talar) - Exposito (60. Cholewiak).
ZGŁOŚ KANDYDATA! Sportowiec Roku 2019 na Dolnym Śląsku - 67. Plebiscyt Gazety Wrocławskiej
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?