Zgodnie z naszymi piątkowymi, niepotwierdzonymi jeszcze informacjami, Zarząd Polskiej Ligi Koszykówki potwierdził przyjęcie zgłoszenia Śląska Wrocław SSA do rozgrywek ekstraligi w sezonie 2008/2009.
- Jeszcze wczoraj były zawirowania mailowo-faksowe, ale ostatecznie w terminie 31 lipca klub z Wrocławia zgłosił się do rozgrywek - powiedział nam w piątek Janusz Wierzbowski, prezes PLK.
Po co więc była cała farsa z dodatkowym terminem 29 lipca i wielki szum medialny związany z wycofaniem klubu z ligi?
- Przypominam, że terminów było kilka - 30 czerwca, 14 lipca, wreszcie 31 lipca i 29 lipca. Przyspieszyliśmy termin, by zdyscyplinować i zdopingować Śląsk do podjęcia decyzji. Cieszę się, że ostatecznie jest ona taka, jaka jest. O to chodziło - dodaje Wierzbowski.
Prezes PLK od razu jednak zaznacza:
- To dopiero początek procesu weryfikacji klubu z Wrocławia i pozostałych uczestników ligowej rywalizacji. Teraz trzeba pokazać, że klub jest rozliczony z ZUS-em i Urzędem Skarbowym, a w następnej kolejności z zawodnikami i trenerami. I na to jest czas do 31 sierpnia.
- Wiem, jakie dokumenty i płatności mamy do uzupełnienia i jestem pewny, że do końca sierpnia wszystko będzie załatwione. Przyszłość Śląska w ekstralidze na pewno nie będzie już zagrożona - dodaje Mariusz Bałuszyński, prezes ASCO Śląska.
W teorii wszystko brzmi dość optymistycznie, ale w praktyce może być z tym bardzo różnie. W PGE Turowie od wczoraj zamknięta jest budowa składu, a większość graczy trenuje już od blisko tygodnia. W ASCO Śląsku trudno dopatrzeć się choćby szkieletu składu.
- Wiem, że jest późno, ale na pewno nie jest za późno - zapewnia Waldemar Siemiński.
Jednocześnie jednak nikt we Wrocławskim klubie nie jest w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się na temat budżetu, jaki będzie miał Śląsk na najbliższy rok.
- Chciałbym, by był jak najwyższy. Powinniśmy mieć do dyspozycji 10 milionów złotych. A czy tyle będzie? Na pewno będzie kilka milionów - zapowiada Siemiński, powołując się na deklaracje miejskie i "daleko idącą pomoc prezydenta Wrocławia" oraz zaawansowane rozmowy z dużym sponsorem.
Tyle tylko, że po ostatnich zawirowaniach w klubie z pomocą miasta może być bardzo różnie. Tym bardziej że zapowiadano, że dla władz Wrocławia najważniejsza była promocja w Europie, a z rozgrywek pucharowych Śląsk wycofał się już blisko miesiąc temu.
- O budżecie na graczy będę dopiero rozmawiał z Panem Siemińskim. Na pewno od poniedziałku chcemy zacząć szukać i kontraktować graczy. Ostatnio żadnych rozmów w tej kwestii nie prowadziliśmy - przyznaje Mariusz Bałuszyński.
Budowę składu wypadałoby zacząć od trenera, ale zdaje się, że ta decyzja już zapadła. Waldemar Siemiński chce, by ASCO Śląsk nadal prowadził Rimas Kurtinaitis.
- Jestem po rozmowach z litewskim szkoleniowcem, wciąż mamy z nim podpisany kontrakt. I ta opcja jest zdecydowanie najbardziej realna - przyznaje prezes ASCO Śląska.
Z naszych informacji wynika, że jest to już przesądzone. Choćby dlatego, że zerwanie kontraktu Kurtinaitisa to 20 tysięcy euro kary. A takiej kwoty (ponad 3 miesięczne wypłaty Litwina w poprzednim sezonie) wrocławski klub nie chce teraz płacić.
Kurtinaitis przebywa obecnie w Macao, gdzie jako II trener reprezentacji Litwy przygotowuje się do startu w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie (wczoraj Litwa przegrała z USA 84:120). Do Wrocławia Kurtinaitis najwcześniej będzie mógł wrócić pod koniec sierpnia.
- Na pewno zmienią się zasady obowiązujące w zespole. Nie będzie tyle luzu, większa musi być dyscyplina. Ja sam przeniosę biuro z ul. Wagonowej do hali przy ul. Mieszczańskiej, by wszystko mieć na oku. Skończą się też ciągłe wizyty agentów - kolesi, którzy byli na prawie każdym treningu. W szerszym gronie będziemy także podejmowali decyzję o zatrudnieniu poszczególnych zawodników - wylicza planowane zmiany Bałuszyński.
Asystentem Kurtinaitisa będzie ponownie Andrzej Adamek, który - według nieoficjalnych informacji, w duecie z Tomaszem Jankowskim, szykowany był do roli pierwszego szkoleniowca.
- Jestem gotowy do pracy. Możemy zacząć choćby w poniedziałek. Byleby tylko miał kto trenować - mówi przebywający w rodzinnym Wałbrzychu Andrzej Adamek.
Na razie nie wiadomo, kiedy i gdzie (albo czy w ogóle?) wrocławianie pojadą na przedsezonowy obóz ani z kim rozgrywać będą mecze sparingowe.
- Za tydzień będziemy wiedzieli o wiele więcej - zapewnia Bałuszyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?