- Jechałam swoim rowerem, po ścieżce rowerowej w stronę Sępolna - opowiada Anna Mus, która została oskarżona o spowodowanie wypadku. - W pewnym momencie ścieżka skręca i trzeba wjechać za drzewo. Z naprzeciwka jechała druga rowerzystka. Zobaczyłyśmy się w ostatniej chwili. Nie mogłyśmy uniknąć zderzenia.
Po chwili obie kobiety leżały na ziemi. Jedna krwawiła z nosa. Druga czuła ogromny ból palca ręki. Kobiety nie miały do siebie żadnych pretensji o wypadek. Siedząc na chodniku, tuż obok ul. Mickiewicza, starały się wezwać pomoc. Przez 10 minut dzwoniły na telefon alarmowy. Bez skutku.
W pewnym momencie, obok nich zatrzymał się, przejeżdżający ul. Mickiewicza patrol policji.
Funkcjonariusze pomogli poszkodowanym. Wezwali pogotowie ratunkowe i spisali protokół wypadku. Wtedy się zaczęło. - Jeszcze przed wejściem do karetki, lekarz pytał nas czy chcemy jechać
razem do szpitala - mówi Anna Mus.
Kobiety cały czas chciały załatwić sprawę polubownie. Nie miały do siebie żadnych pretensji. Niestety to nie wystarczyło, by zakończyć sprawę.
Policja spisała protokół. Sprawą zajęła się prokuratora. W końcu trafiła do sądu rejonowego, który powołał w tej sprawie biegłego, a dziś umorzył sprawę i nakazał Annie Mus zapłacenie 100 zł tytułem kosztów sądowych. Warunkowe umorzenie oznacza,że wina rowerzystki jest bezsporna, ale sąd rezygnuje ze skazywania jej. Wyznaczył jednak rowerzystce rok próby: jeśli przez ten czas spowoduje wypadek rowerowy, sprawa wróci na wokandę.
Według biegłego sądowego, to Anna Mus była winną wypadku, bo po ścieżce rowerowej jechała z "nieodpowiednią prędkością". Tego, jaka prędkość jest odpowiednia, biegły już nie sprecyzował. Nie potrafił jej też określić sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?