Tym razem domagał się za uwolnienie 3,5 miliona marek. O to już od 10 lat wrocławska prokuratura oskarża 55-letniego Grzegorza R. z Brzegu Dolnego. W piątek sprawa znów stanęła na wokandzie Sądu Okręgowego we Wrocławiu. - Ze względu na zawiłość sprawy wyrok zostanie ogłoszony 12 października - stwierdziła przewodnicząca składu sędziowskiego Magdalena Jurkowicz.
Wszystko miało się wydarzyć się w Niemczech na początku lat 90. XX wieku. Grzegorz R. wyjeżdżał tam pracować jako budowlaniec. Gdy trafił do Rainera K., byłego żołnierza sił specjalnych, miał dostać od niego i jego syna Svena K. propozycję łatwego i opłacalnego dodatkowego zajęcia - pomocy przy porywaniu dzieci z bogatych rodzin.
Według oskarżenia w połowie stycznia 1991 roku w Kolonii złapał ze swymi pracodawcami idących ulicą kilkuletniego Petera F. i Lisę A. Potem siłą wciągnął ich do samochodu. Przez trzy dni przetrzymywał dzieci w piwnicy. Pomagał też Niemcom kontaktować się z rodzicami porwanych. Mimo tego, że sumy ponad dwóch milionów dolarów porywacze jednak nie dostali, to wypuścili chłopca i dziewczynkę.
Dwa lata później, na początku września 1993 roku, tym razem w mieście Dietzenbach w Niemczech, porwali kilkuletniego Achima H. Zamknęli go w drewnianej skrzyni i wydzwaniali do rodziców chłopca, domagając się za jego uwolnienie 3,5 miliona marek. Ostatecznie wynegocjowali dwa miliony. Gdy je dostali, oddali chłopca.
Rainer i Sven K. mieli na swoim koncie więcej porwań. Sąd w Niemczech skazał ich na kilkunastoletnie wyroki więzienia, bowiem jedno z nich zakończyło się zabójstwem. Podczas zeznań Sven K. wskazał na udział w dwóch porwaniach Grzegorza R. Stwierdził, że dobrze opiekował się uprowadzonymi maluchami. Poza tym świadek miał rozpoznać głos R. na nagraniu rozmowy telefonicznej, jaką jeden z kidnaperów przeprowadził z rodzicami porwanych. Jednak biegli w Niemczech tego nie potwierdzili.
W Polsce sąd zajmuje się sprawą Grzegorza R. od 2001 roku. Najpierw Sąd Okręgowy stwierdził, że mężczyzna jest winny zbrodni porwania i przetrzymywania ludzi. Skazał go na pięć lat więzienia. Obrona się odwołała i przy ponownym rozpatrzeniu sprawy sąd stwierdził, że R. jest niewinny. Tym razem odwołało się oskarżenie. Wczoraj prokuratura znowu domagała się pięciu lat więzienia, a obrona - uniewinnienia.
Grzegorz R. nie przyznaje się do winy. Wyrok zapadnie w środę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?