Rząd zabierze nam część oszczędności. Co zrobić z pieniędzmi z OFE, by jak najmniej stracić?
Co stracimy, a co zyskamy, jeśli zdecydujemy się na IKE?
Jeśli zdecydujemy się na przeniesienie środków na Indywidualne Konto Emerytalne (nie musimy nic deklarować, bo wszystkie pieniądze do 2021 roku zostaną tam przeniesione), musimy się liczyć z pomniejszeniem naszych oszczędności o 15 proc. „opłatę przekształceniową”. Przykładowo, teraz średnio każdy odkładający na emeryturę Polak ma w OFE zgromadzone 10,2 tys. zł. Po odliczeniu opłaty przekształceniowej, na jego IKE do 2021 roku trafi w sumie tylko około 8,5 tys. zł, a resztę zabierze państwo.
Rząd przekonuje, że to nie jest żaden dodatkowy haracz, bo gdyby te pieniądze zostały w OFE, a później zgodnie z mechanizmem suwaka trafiły do ZUS. Następnie wypłacane w formie comiesięcznej emerytury i tak zostałyby opodatkowane. "Opłata przekształceniowa jest elementem sprawiedliwości" – napisano w uzasadnieniu do projektu ustawy. Przy założeniu, że 80 proc. osób zdecyduje się na przekazanie środków do IKE, do budżetu państwa w przyszłym i w 2021 roku wpłynie w sumie ponad 19 mld zł.
Plusem tego rozwiązania jest to, że środki zgromadzone na IKE będą w całości prywatne i dziedziczone. Po osiągnięciu wieku emerytalnego, będzie je można wypłacić jednorazowo lub w ratach, wtedy już bez podatku.
Co stracimy, a co zyskamy, jeśli zdecydujemy się na ZUS? Wyjaśniamy na kolejnym slajdzie.