- Dokładamy wszelkich starań, by rzetelnie informować o sytuacji. Dane są zbierane przez ministerstwo oraz stacje sanitarno-epidemiologiczne. Nie jest prawdą, że ministerstwo publikuje dane, które nie są zweryfikowane – przekonywała na sobotniej konferencji prasowej w Kancelarii Premiera, Anna Goławska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.
Goławska podkreśliła, że codziennie odbywają się konferencje dotyczące zachorowań na koronawirusa, a informacje o liczbie zakażeń i wszelkich działaniach rządu zamieszczane na stronach internetowych resortów oraz w mediach społecznościowych.
Jak dodała dane są zbierane przez Ministerstwo Zdrowia oraz stacje sanitarno-epidemiologiczne. - Nie czerpiemy danych z niezweryfikowanych źródeł. Należy podkreślić, że dane są zbierane przez rejestry specjalnie do tego celu utworzone – mówiła, prezydując, że chodzi m.in. o rejestr prowadzony przez Instytut Kardiologii, w którym zbierane są dane o pacjentach zakażonych wirusem.
Wiceminister przekonywała, że nie jest prawdą, iż resort publikuje dane, które nie są zweryfikowane.
Dodała, że zbierane są dane dotyczące ozdrowieńców, zachorowań, testów oraz dane o testach, które są „wykonywane przez laboratoria komercyjne, które są sprawozdawane do stacji sanitarno-epidemiologicznych na specjalnym do tego celu druku”.
Anna Goławska poinformowała, że Ministerstwo Zdrowia utworzyło zespół, który analizuje dane pod przewodnictwem Grzegorza Juszczyka, dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia - który także był obecny na konferencji i przedstawił m.in. modele na postawie których „symulowany jest wpływ zmian w stosowaniu się do restrykcji oraz skuteczności izolowania zakażonych na rozwój epidemii”.
Dane 19-latka podstawą wyliczeń?
W czwartek media informowały, że rząd walczy z epidemią w oparciu o dane 19-latka, który opracowuje je hobbystycznie.
Mowa o Michale Rogalskim, który od początku epidemii koronawirusa w Polsce, zaczął samodzielnie gromadzić kompletne dane o jej przebiegu w całym kraju oraz w poszczególnych regionach. Robi to - w upowszechnionym dla wszystkich w internecie - arkuszu kalkulacyjnym: na podstawie danych udostępnianych m.in. przez powiatowe i wojewódzkie sanepidy. Dane przedstawione przez młodego człowieka są na tyle rzetelne i „czytelne”, że korzystają z nich eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego.
Morawiecki ogłasza, że wzrostowi zakażeń winni są protestujący
Premier Mateusza Morawiecki oznajmił w tym tygodniu, że protesty w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji przyczyniają się do wzrostu zakażeń koronawirusem - nawet o ok. 5 tys. przypadków dziennie. Jak dodał wyliczyli to naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego.
W odpowiedzi na słowa szefa rządu, Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW wydało wówczas komunikat.
„Nie jesteśmy metodologicznie przygotowani, aby uwzględnić w sposób odpowiedzialny tego typu zgromadzenia jako odrębny czynnik. W związku z powyższym nieuprawnione jest stwierdzenie, że z modelu ICM UW wynika, iż protesty uliczne mogą zwiększyć liczbę stwierdzonych przypadków” – czytamy w oświadczeniu.
Sam Michał Rogalski we wpisie na Twitterze przypomniał, że ICM UW pozyskuje wszystkie dane właśnie z jego bazy. Informacje tę potwierdziło warszawskiego centrum.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?